Kibice Wikany Start Lublin dość długo czekali na informację o przyszłości Marcela Wilczka. Zawodnik przed poprzednim sezonem podpisał dwuletnią umowę z klubem, ale po pierwszym roku gry, mógł ją wypowiedzieć. Musiał to jednak zrobić do 20 maja. Nie zrobił tego, ale obie strony i tak usiadły do rozmów o przyszłości.
- Oferty były, coś się pojawiło na horyzoncie, rozważałem kilka opcji, jednak ostateczny wybór padł na Lublin. Zresztą nie ma co już patrzeć na to, jakie były opcje, tylko zabierać się do roboty i przygotowywać do nowych rozgrywek - mówi zawodnik.
[ad=rectangle]
W poprzednim sezonie był on bardzo ważną postacią w ekipie Dominika Derwisza. Gracz notował średnio 12 punktów i 9,8 zbiórki na mecz.
- Miałem kilka przystanków w Polsce w swojej karierze, ale cieszę się, że wreszcie gdzieś "osiadłem". Poznaliśmy bardzo dobrze miasto, wiemy czego możemy się po nim spodziewać, nie musimy już wyruszać w nieznane. To duży plus - dodaje Wilczek, który czuje duży "głód" koszykówki.
- Utrzymywaliśmy co prawda kontakt telefoniczny, ale to nie to samo. Cieszę się zatem, że wreszcie zaczynamy przygotowania. Zamierzam od pierwszego dnia wziąć się ostro do roboty - podkreśla Wilczek.