Pierwszy z wymienionych Amerykanów ostatnio reprezentował barwy rosyjskiego Spartaka Sankt Petersburg. W Stelmecie Zielona Góra, Steve Burtt ma odgrywać bardzo ważną rolę - w biało-zielonych barwach 30-latek będzie występował na pozycjach rozgrywającego i rzucającego. - Steve jest zawodnikiem, którego szukaliśmy rok czasu. Burtt da nam to, co będzie potrzebne w meczach o najwyższą stawkę, w pojedynkach z silnymi rywalami: doświadczenie, ogranie na europejskich parkietach, energię i siłę. Nie chciałbym porównywać zawodnika do Waltera Hodge'a, ale siłą rzeczy takie porównania będą miały miejsce. Jesteśmy bardzo zadowoleni, gdyż udało się nam pozyskać zawodnika z dobrą kartą w historii, a zarazem bardzo sprawnego, w dobrym wieku koszykarskim - powiedział Janusz Jasiński.
[ad=rectangle]
Zarówno włodarze zielonogórskiego klubu, jak też sam Steve Burtt nie ukrywają, że podczas negocjacji kontraktu najważniejszym punktem nie były pieniądze. Dla zawodnika liczą się ambicje klubu i możliwość gry ze swoim przyjacielem - Quintonem Hosleyem.
- Dla mnie bardzo ważne jest to, że Stelmetowi Zielona Góra udaje się kontraktować graczy, którzy nie są tylko i wyłącznie z "zadaniowcami", bądź koszykarzami, którzy schodzą ze światowej sceny. Podpisujemy zawodników w najlepszym wieku koszykarskim, z doświadczeniem. Czasami gracze ci przychodzą do nas z lepszych lig niż polska. To jest efekt wielu czynników. Jako społeczność stworzyliśmy produkt, który cieszy się dużym zainteresowaniem i szacunkiem zarówno ze strony koszykarzy, jak też koszykarskiego świata. Pieniądze oczywiście też są jednym z elementów, ale okazuje się, że nie są one najważniejsze. Taki zawodnik jak Steve Burtt w drużynie to dla mnie i organizacji duży zaszczyt - dodał Janusz Jasiński.