Patryk Neumann: Jak ocenia pan początek przygotowań? We wtorek rozegraliście pierwszy sparing, w którym wygraliście z King Wilkami Morskimi Szczecin 66:63.
Aleksander Krutikow: Widać jeszcze dużo chaosu w ataku. Tak naprawdę zaczęliśmy ćwiczyć taktykę przez ostatnie cztery dni. W miarę chłopacy powalczyli. Uważam, że bardzo pożyteczny sparing, nawet z takim dobrym zespołem, jakim jest drużyna z ekstraklasy.
[ad=rectangle]
Zawsze jest też dobrze wygrać, bo to buduje atmosferę w zespole.
- Tak, dobrze się stało, że wygraliśmy. Dałem wszystkim pograć. Były widoczne nasze słabe punkty, ale też niektóre zagrania można ocenić pozytywnie i z tego wynikały zdobywane punkty.
Trenujecie od 11 sierpnia. Nad czym pracowaliście i jakie macie dalsze plany?
- Pracowaliśmy nad kondycją i nad taktyką "transition". Rano mieliśmy jeszcze trening w terenie. Chcemy ustabilizować grę w ataku pozycyjnym. Dużo jest chaosu przy odcinaniu zawodnika na pozycji cztery. Myślę, że znamy swoje błędy i postaramy się to poprawić.
Widział pan pierwszy raz tych zawodników w grze, w starciu z przeciwnikiem. Jak się panu podobała ich postawa?
- Widać nawet po ostatniej akcji, w której Jerzy Koszuta zdobył ważne punkty, że zagrali tak, jak powinni. Słuchają i starają się zrealizować.
Prezes Spójni, Beata Radziszewska powiedziała, że celem będzie czołowa ósemka. To chyba realne osiągnięcie?
- Zacznijmy ligę to zobaczymy. Liga to zupełnie co innego.
Inni są jeszcze większymi optymistami. Nawet zawodnicy przeciwnych drużyn uważają, że Spójnia będzie w gronie faworytów ligi.
- Ja nawet do tego nie podchodzę. Dla nas najważniejsze jest wypracować własny styl grania i starać się prezentować to jak najdłużej, na ile pozwoli przeciwnik.
Wśród rywali jest dużo beniaminków. To chyba spore utrudnienie, bo pojawią się nieznane do tej pory zespoły oraz nowi zawodnicy.
- Faktycznie, nawet te drużyny, które pozostały też pozmieniały składy, wzmocniły się. Na pewno będzie to ciekawa rywalizacja.
Jak pan ocenia terminarz rozgrywek? Na początek wyjazd do GKS-u Tychy, a w całej pierwszej rundzie wiele meczów na parkiecie rywali, bo aż dziewięć.
- Terminarz nie ja układam. Mówi się, że ważne jest by wejść w grę od samego początku, szukać punktów. Później wykorzystać własne boisko. Druga runda bardziej sprzyja, bo będziemy więcej grali u siebie.