Milos Sporar przejął zespół tureckiej ekstraklasy

Część kibiców zapewne wciąż pamięta Milosa Sporara jako kreatywnego rozgrywającego m in. AZS-u Koszalin i Kageru Gdynia. Obecnie nadal poświęca się swojej karierze, choć już w roli szkoleniowca.

W tym artykule dowiesz się o:

Tą dość trudną działką postanowił się zająć niedługo po opuszczeniu Polski, a zarazem przekroczeniu trzydziestego roku życia. Szybko zaczął odnosić sukcesy z młodzieżową kadrą Słowenii oraz ekipą Zlatorog Lasko. Ponadto założył własną szkółkę MikiSport. Ta wszechstronna działalność nie przeszła bez echa. Dostał bowiem atrakcyjną ofertę pracy w Turcji, którą od razu przyjął. - Rzeczywiście wyjechałem nad Bosfor, lecz tylko na okres dwóch miesięcy. To kapitalna szansa. Chcę ją wykorzystać i dać się poznać z możliwie najlepszej strony - mówi dla SportoweFakty.pl.
[ad=rectangle]
Dlaczego spędzi tam zaledwie osiem tygodni? - Otrzymałem specyficzną propozycję. Jure Zdovc, selekcjoner seniorskiej reprezentacji Słowenii związany jest jednocześnie z Gaziantep Royal Hali. Aktualnie jednak przebywa na mistrzostwach Świata, gdzie występuje nasza drużyna narodowa. Poprosił abym równocześnie przygotowywał jego koszykarzy klubowych pod kątem zbliżającego się sezonu. Wiem, że de facto wkrótce misja dobiegnie końca, ale podejmując decyzję nie miałem wątpliwości. Czuję się zaszczycony, iż coach powierzył mi tak odpowiedzialne obowiązki  - opisuje Sporar.

W ten sposób pozna od środka naprawdę wysoki szczebel basketu. Oczywiście wiąże się on ze sporą presją i oczekiwaniami. Istnieje mnóstwo przykładów kiedy odpowiednio dobrany system treningów przed startem rozgrywek znajdował kolosalne odzwierciedlenie w trakcie regularnych zmagań. Zwłaszcza, że podstawą wszelkich dyscyplin stała się motoryka. Jeśli cała operacja przyniesie zadowalający skutek, przypuszczalnie znów ktoś mu zaufa. - Pierwszy raz doświadczam czegoś podobnego. Liga turecka cieszy się uznaniem, szacunkiem zawodników. Sprowadzony z Unicaja Malaga Earl Calloway, mający na koncie występy w Cleveland Cavaliers Jawad Williams czy Cory Higins, który przywdziewał trykot Charlotte Bobcats to jedynie trzech spośród grupy bardzo dobrych graczy, jakich prowadzę. Inne zespoły również mogą pochwalić się znakomitymi nazwiskami. Łatwo zatem wyobrazić sobie, że satysfakcjonujący poziom gry jest praktycznie gwarantowany.

Co dawny rekordzista TBL pod względem liczby asyst w jednym meczu (21 przyp. Red.) zamierza robić gdy pożegna Royal Gaziantep? - Team oddam właściwemu opiekunowi jeszcze we wrześniu. Później wrócę do domu. Trochę czasu przeznaczę dla mojej szkółki. Trzeba przyznać, że stale się rozwija. Oprócz tego pozostanie czekać. W tym zawodzie należy być gotowym non stop żeby spakować walizki i ruszać dosłownie wszędzie. Następne zadanie może przyjść o każdej porze.

Warto zaznaczyć, że wbrew różnicy kilometrów nie zapomina o starych przyjaciołach. Utrzymuje bliską znajomość m in. z wielokrotnym reprezentantem biało-czerwonych, Grzegorzem Radwanem. Obaj spotykają się przy okazji… dziecięcych obozów sportowych. - Próbujemy łączyć swoje siły jak w przeszłości. Przecież Grzegorz wdrożył bliźniaczy projekt, RadwanSport. Wspólne wyjazdy, zajęcia pomagają kształtować umiejętności najmłodszych. Dzieci zobaczą ciekawe zakątki Europy. W 2015 roku chcemy zorganizować coś zdecydowanie większego. Zastanawiamy się nad formą. Takie inicjatywy sprawiają dużo frajdy. Mam też dzięki temu kontakt z Polską. To moja druga ojczyzna, co zawsze podkreślałem - kończy.

Komentarze (0)