Meksykanie odjechali po przerwie
Początek wtorkowego meczu był bardzo wyrównany. Następnie, trochę niespodziewanie siedmiopunktową zaliczkę wypracowali koszykarze z Angoli. Poczynaniami zespołu z Afryki dowodził Valdelício Joaquim, który trafiał spod kosza i z dystansu. Przed przerwą obydwie drużyny zdobywały punkty falami. Najpierw swoją przewagę odbudowali Afrykanie, później na siedmiopunktowym prowadzeniu byli z kolei Meksykanie. Jednak ostatecznie do szatni obydwie drużyny udawały się jedynie przy jednopunktowej przewadze reprezentacji Meksyku.
Po przerwie Meksykanie zacieśnili defensywne szeregi i powiększali swoją przewagę. Ostatecznie spotkanie zakończyło się dwudziestoczteropunktową porażką Angoli. Chociaż warto jeszcze raz podkreślić, że do przerwy mecz był bardzo wyrównany. Wartym odnotowania jest fakt, że Meksykanie byli bardzo skuteczni z dystansu - w całym meczu trafili aż 13 trójek przy bardzo dobrej, 46% procentowej skuteczności. Aż 6 razy ta sztuka udała się Hectorowi Hernandezowi. Skrzydłowy zebrał także 5 piłek. Kluczowa była także postawa Gustavo Ayon, który zanotował double-double.
Wtorkowy mecz był bardzo ważny dla obydwu drużyn. Zwycięstwo znacznie przybliżyło reprezentację Meksyku do pucharowej fazy Mistrzostw Świata. Natomiast porażka oznaczać może dla Angoli koniec marzeń o awansie.
Angola - Meksyk 55:79 (20:15, 15:21, 10:21, 10:22)
Angola: Y. Moreira 13, V. Joaquim 13, R. Fortes 7, E. Ndoniema 5, E. Mingas 5, A. Costa 5, O. Cipriano 3, I. Manuel 2, M. Barros 2, J. Gomes 0, R. Moore 0, G. Santos 0.
Meksyk: H. Hernandez 24, G. Ayon 17, F. Cruz 14, R. Martinez 12, J. Gutierrez 6, M. Ramos 0, D. Meza 3, O. Mendez 0, A. Parada 0.
Nieudana pogoń Litwinów
Reprezentacja Litwy w pierwszej połowie zagrała naprawdę słabo. Zespół, który na każdym dużym turnieju bije się o medale miał ogromne problemy ze składnym przeprowadzeniem akcji. Litwini zanotowali w tym meczu aż 22 straty. Gołym okiem był widoczny brak podstawowej jedynki tej reprezentacji, czyli Mantasa Kalnietisa. Kolejny raz w pierwszej piątce wyszedł Sarunas Vasiliauskas. Jednak rozgrywający Trefla Sopot nie gwarantuje równie wysokiego poziomu sportowego.
Na dodatek podkoszowi reprezentacji Australii z Aronem Baynesem na czele praktycznie wyłączyli z gry litewski superduet Valanciunas-Motiejunas. Obydwaj gracze zdobyli w tym meczu zaledwie 6 punktów. Ciężar gry na swoje barki próbowali wziąć rezerwowi. Nasi sąsiedzi schodzili do szatni przegrywając aż 28:47.
W trzeciej kwarcie wydawało się, że gra Litwinów wreszcie weszła na właściwe tory. Podopieczni Jonasa Kazlauskasa zaczęli chętniej dzielić się piłką i zacieśnili szeregi obronne. Litwini wygrali trzecią kwartę różnicą piętnastu punktów. To wszystko sprawiło, że faworyt do zwycięstwa grupy D wciąż mógł wygrać wtorkowy pojedynek.
Jednak nasi sąsiedzi nie poszli za ciosem w decydującej odsłonie i nawet przez chwilę nie znajdowali się na prowadzeniu. W samej końcówce koszykarze z Litwy kilkukrotnie pudłowali w prostych sytuacjach, dodatkowo popełnili kilka błędów i pierwszy raz na tym turnieju musieli uznać wyższość rywala. Ostatecznie Australia wygrała ten mecz różnicą siedmiu punktów. Taki wynik sprawia, że chcąc wygrać swoją grupę reprezentacja Litwy musi pokonać Słowenię. Natomiast Australia ma już praktycznie zapewniony awans do następnej fazy, teoretycznie Australijczycy mogą nawet wyjść z pierwszego miejsca w grupie!
Australia - Litwa 82:75 (30:20, 17:8, 15:28, 20:19)
Australia:
J. Ingles 18, A. Baynes 14, M. Dellavedova 13, B. Newley 10, R. Broekhoff 8, D. Andersen 7, B. Motium 6, C. Bairstow 4, N. Jawai 4, A. Gibson 0, D. Exum 0.
Litwa: R. Seibutis 21, D. Lavrinovic 14, P. Jankunas 9, K. Lavrinovic 8, M. Pocius 6, J. Valanciunas 4, S. Vasiliauskas 4, J. Maciulis 4, M. Kuzminskas 3, D. Motiejunas 2, A. Juskevicius 0, S. Jasaitis 0.
Ambitna postawa Koreańczyków
Kolejny raz z dobrej strony pokazali się reprezentanci Korei Południowej. Tym razem zawodnicy z Azji przez długi czas toczyli wyrównany bój z niepokonaną w grupie D Słowenią. Grający bardzo szeroką rotacją Koreańczycy przed przerwą przez kilka minut znajdowali się nawet na prowadzeniu. Azjaci grali bardzo zespołowo i dzięki temu długo pozostawali w grze. Do przerwy obydwie drużyny udawały się przy zaledwie jednopunktowej przewadze drużyny z Bałkanów.
Po powrocie z szatni Korea Południowa znów na chwilę wyszła na prowadzenie, ale odpowiedź rywala była niemalże nokautująca - fragment spotkania w trzeciej kwarcie wygrany aż 26:8. To tak naprawdę zadecydowało o zwycięzcy tego meczu i ustawiło już dalszy przebieg gry. W ostatniej kwarcie Europejczycy jedynie pilnowali wypracowanej wcześniej przewagi. Ostatecznie ostatni, wtorkowy pojedynek tej grupy zakończył się wynikiem 89:72 dla Słowenii.
Kolejny raz świetny mecz zanotował Goran Dragić. Gra reprezentacji Słowenii jest oparta głównie na poczynaniach rozgrywającego Phoenix Suns. Wadą aktualnego lidera grupy D jest natomiast bardzo krótka ławka rezerwowych. Może to być ich sporą wadą w fazie pucharowej. Słowenia to w tym momencie jedyny niepokonany zespół w grupie D. Natomiast Korea Południowa jest wciąż bez zwycięstwa, chociaż nie można odmówić tej drużynie ambicji. Koreańczycy kolejny raz napsuli krwi swojemu rywalowi.
Korea Południowa - Słowenia 72:89 (21:19, 18:21, 17:30, 16:19)
Korea Płd:
J. Lee 12, S. Cho 8, S.Oh 8, I. Heo 7, C. Park 6,J. Kim 5, T. Kim 5, J. Kim 4, H. Yang 4, D. Yang 3, S. Kim 2.
Słowenia: G. Dragić 22, D. Lorbek 14, A. Omic 13, Z. Dragić 13, M. Zupan 8, J. Blazic 4, E. Muric 3, A. Nikolic 0, K. Prepelic 0, J. Klobucar 0.