Canarinhos przed rozpoczęciem rozgrywek w Hiszpanii byli typowani na czarnych koni turnieju i jak na razie rzeczywiście odgrywają w nim znaczące role. Drużyna z Brazylii w potyczkach grupowych uległa tylko miejscowej Hiszpanii, po drodze pokonując chociażby Francuzów czy Serbów. Teraz przed podopiecznymi Rubena Magnano sprawdzian najwyższej wagi.
[ad=rectangle]
By pokonać trzecią drużynę świata, swoją strzelecką dyspozycję utrzymać musi Leandro Barbosa. 31-latek w Hiszpanii notuje jak na razie 13,6 punktu zdobywane na wysokiej, 55-procentowej skuteczności rzutów z gry. Dla Brazylijczyków ważna będzie również dyspozycja Nene Hilario. Klubowy kolega Marcina Gortata z Washington Wizards, swoich dotychczasowych występów w tegorocznym czempionacie nie może zaliczyć do udanych, ale możliwość rehabilitacji nadarzy się już niedzielnego wieczoru.
Argentyńczycy do 1/8 turnieju awansowali dopiero z trzeciej lokaty. Ich pogromcami w rozgrywkach grupy B okazali się Grecy i Chorwaci. W poczynaniach drużyny Julio Lamasa widać czasami dużo chaosu, ponadto kluczowy okazuje się brak świeżo upieczonego mistrza NBA, Manu Ginobiliego.
Nie do zatrzymania dla rywali w pojedynkach grupowych był z kolei Luis Scola. 34-latek zaliczył gorszy sezon w Indianie Pacers, ale na tegorocznych mistrzostwach świata spisuje się jak na razie bez jakichkolwiek zarzutów. Argentyńczyk zakończył pierwszy etap turnieju z drugą najwyższą średnią zdobywanych punktów (21,6). Co więcej, jest do tej pory szóstym najlepiej zbierającym graczem czempionatu. Jeżeli Brazylia chce w niedzielę odnieść sukces, Tiago Splitter, Nene i Anderson Varejao w pierwszej kolejności będą musieli ograniczyć poczynania wspominanego wyżej Scoli.
Ciekawie i emocjonująco zapowiada się również pojedynek na obwodzie, gdzie różnicę będą chcieli zrobić Andres Nocioni i Pablo Prigioni. Brazylijską odpowiedzią na doświadczenie dwóch wspomnianych Argentyńczyków będzie chociażby Barbosa, Marcelinho Huertas czy Alex Garcia. Swoje trzy grosze dodać może również rewelacyjny Marquinhos Vieira, który poprowadził Canarinhos do zwycięstwa nad Serbią. Podkoszowy obdarzonym solidnym rzutem z dystansu zdobył wówczas 21 punktów, trafiając 6 trójek.
Jeżeli podopieczni Rubena Magnano chcą opuścić Półwysep Iberyjski z medalami zawieszonymi na szyjach, swoje umiejętności muszą potwierdzić już w najbliższym spotkaniu przeciwko reprezentacji Argentyny. Czy tak się stanie? Wszystko zweryfikuje parkiet.
Brazylia - Argentyna, niedziela, godzina 22:00
Nasz typ: Brazylia
Potencjalni rywale w ćwierćfinale:
Grecja/Serbia