Drugi mecz z rzędu potwierdził, że znakiem rozpoznawczym Spójni Stargard Szczeciński będzie obrona. Choć Astoria Bydgoszcz nie należy do ligowych potentatów to zdobywanie punktów przychodziło jej w sobotę z dużym trudem. Podobny los w premierowej kwarcie czekał również gospodarzy. Nerwowy początek przerodził się w długie oczekiwanie na trafienie do kosza. W pierwszych dziesięciu minutach goście zapisali na swoim koncie cztery udane akcje, a miejscowi trzy. W Astorii najlepiej prezentował się Marcin Dymała, który szczególnie aktywny był w pierwszej połowie, a w całym meczu zdobył 13 punktów trafiając sześć z 11 rzutów z gry.
[ad=rectangle]
Rezultat premierowej odsłony to jeden z najniższych oglądanych na parkiecie w hali OSiR. Astoria prowadziła 8:6. Nie jest to jednak rekord na parkietach I ligi, gdyż 5 lutego 2011 roku Spójnia wygrała kwartę otwarcia 6:4 z AZS Politechniką Warszawską. Wtedy cały mecz minimalnie zwyciężyli goście, a teraz słaby początek był większą motywacją dla doświadczonych koszykarzy. Z czasem w zaciętej walce znaleźli sobie oni pozycje rzutowe i odrobili pięciopunktową stratę.
Punktem zwrotnym była akcja z połowy drugiej kwarty. Wtedy w ostatniej sekundzie przysługującej na oddanie rzutu z dystansu trafił Marcin Stokłosa i doprowadził do remisu. Był jeszcze faulowany przez Dymałę i choć nie trafił rzutu wolnego, to stargardzianie przejęli piłkę i punkty zdobył Bartłomiej Wróblewski. Od tego czasu przewaga Spójni rosła, a odblokowali się również Łukasz Żytko, Piotr Pluta i Rafał Bigus, który w całym meczu zdobył osiem punktów i zebrał 13 piłek.
Choć trzecią kwartę żwawo rozpoczęli koszykarze z Bydgoszczy to stargardzki walec nie pozwolił im już złapać kontaktu punktowego i pewnie wykorzystał wszystkie słabości rywala powiększając przewagę do dwudziestu punktów. Wynik mógł być znacznie wyższy, lecz stargardzianie pudłowali w idealnych sytuacjach i sami nie mogli uwierzyć, że tak się działo. Nieco dekoncentracji wkradło się w ich szeregi w czwartej kwarcie, lecz nie miało to wpływu na losy meczu. Spójnia odniosła drugie zwycięstwo i znalazła się w czołówce tabeli I ligi. Za tydzień zmierzy się na wyjeździe z AZS Politechniką Poznań. Astoria natomiast po dwóch porażkach zadebiutuje w Artego Arenie, gdzie podejmie ACK UTH Rosę Radom.
Zespół z Pomorza Zachodniego wygrał rywalizację w zbiórkach 39:29. Rzucał też na wyższej skuteczności. Złe wskaźniki statystyczne to z pewnością dziewięć asyst oraz 15 strat. Rywale popełnili o dwie straty mniej, lecz zanotowali tylko sześć asyst. W ich szeregach oprócz Dymały dobrze spisał się młody Mateusz Fatz. W 17 minut uzyskał on 11 punktów i siedem zbiórek. Po siedem punktów i zbiórek zanotował Dorian Szyttenholm, a zdecydowanie zawiódł Sebastian Laydych. Najwięcej punktów dla Spójni zdobył Jerzy Koszuta, a pochwały za walkę pod tablicami mógł również zebrać Arkadiusz Soczewski. Łukasz Żytko dołożył natomiast 11 "oczek".
Spójnia Stargard Szczeciński - Astoria Bydgoszcz 67:49 (6:8, 25:13, 22:12, 14:16)
Spójnia: Koszuta 15, Żytko 11, Pluta 10, Bigus 8, Stokłosa 7, Soczewski 6, Łukasz Bodych 4, Mieczkowski 4, Wróblewski 2, Paweł Bodych 0, Kasprzak 0, Litwin 0.
Astoria: Dymała 13, Fatz 11, Szyttenholm 7, Grzesiński 4, Prostak 4, Kutta 3, Laydych 3, Barszczyk 2, Łucka 2, Frąckiewicz 0, Krzywdziński 0, Obarek 0.