Musimy popracować nad taktyką - pomeczowy wywiad z Pawłem Kikowskim, rzucającym Kotwicy Kołobrzeg

Przed spotkaniem pomiędzy Polpharmą Starogard Gdański a Kotwicą Kołobrzeg wydawało się, że będzie to pojedynek znajdujących się na zbliżonym poziomie drużyn. W rzeczywistości jednak tak nie było. Starogardzki klub nie miał dla rywala litości. Rzucający Kotwicy - Paweł Kikowski przyznał, że jego zespół nie znalazł recepty na znakomitą defensywę gospodarzy. Obrońca kołobrzeskiej ekipy stwierdził także, że problem drużyny prowadzonej przez Sebastiana Machowskiego tkwi w taktyce, a także grze zespołowej.

Łukasz Żaguń: Dotkliwa porażka z zespołem Polpharmy. Co w twojej opinii o niej przesądziło?

Paweł Kikowski: - Przede wszystkim nasz słaba gra w obronie. W ataku także jednak mieliśmy problemy. Właściwie nie dysponowaliśmy żadnym mocnym punktem w tym spotkaniu. Nasze akcje w ataku były zrywane. W obronie natomiast rywale z łatwością nas mijali. I to też było główną przyczyną naszej porażki.

Oddawaliście masę rzutów z dystansu, jednak rzadko dochodziły one celu. Czy to oznacza, że nie mieliście pomysłu na grę w ataku?

- Można tak powiedzieć. Nasze zagrywki niestety nam nie wychodziły. Podania bardzo często nie miały tempa. Gdy ktoś z nas stał na czystej pozycji, podanie szło powiedzmy o pół sekundy za późno i to też spowodowało nasze problemy z rzutami.

Wcześniej także mierzyliście się z zespołami z czołówki. Porażki po dogrywce z Turowem i Prokomem. Czego zabrakło do zwycięstwa w tych spotkaniach?

- W tamtych spotkaniach zabrakło nam przede wszystkim konsekwencji. Nie prezentowaliśmy się przez cały czas zespołowo. Na pewno brakowało nam także trochę szczęścia, które w sporcie jest potrzebne. Tego meczu z Polpharmą jednak nie zaliczam już do tej grupy. W tym pojedynku nie wychodziło nam kompletnie nic. Polpharma grała znakomicie w obronie. Byłem pod wielkim wrażeniem gry tego zespołu. Naprawdę świetnie się prezentują.

Niebawem zakończy się pierwsza runda rozgrywka PLK. Czy można już powiedzieć na co stać Kotwicę w tym sezonie?

- Myślę, że stać nas na dużo. Ostatnie spotkania pokazują jednak, że czeka nas jeszcze wiele pracy, szczególnie nad naszą taktyką. Mamy też problemy z grą zespołową. To są nasze największe mankamenty w tym momencie.

Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że sukces Kotwicy w dużym stopniu zależy jest od postawy Juliena Millsa?

- Sukces naszej drużyny zależy od gry zespołowej. Jeżeli prezentujemy normalną koszykówkę, która polega na rozrzucaniu przeciwnika podaniami, wówczas wygrywamy. Sam Julien w pojedynkę nie wygra absolutnie żadnego spotkania, co było doskonale widać z Prokomem. Rozgrywał świetny mecz, można powiedzieć nawet, że nie miał wówczas słabych punktów w tym spotkaniu, a jednak przegraliśmy pojedynek.

Najbliższe spotkanie rozegracie z Sokołowem Zniczem Jarosław. Jak myślisz, co może okazać się kluczem do zwycięstwa w tym meczu? Co należy jeszcze poprawić?

- Według mnie należy poprawić wszystko.

Komentarze (0)