Qyntel Woods w wielkim stylu powrócił do rozgrywek Tauron Basket Ligi. Amerykanin poprowadził drużynę do pierwszego zwycięstwa. AZS wygrał z Asseco Gdynia 86:70. W ciągu 26 minut spędzonych na parkiecie w spotkaniu z Asseco Gdynia Qyntel Woods udowodnił, że znów jest w wielkiej formie.
W tych najważniejszych momentach zawodnik brał ciężar odpowiedzialności na swoje barki. Amerykanin z charakterystyczną dla siebie łatwością zdobywał kolejne punkty i utrzymywał gospodarzy w grze. W Szczecinie zdają sobie sprawę, że zatrzymanie Woodsa jest kluczem do zwycięstwa.
[ad=rectangle]
- Zespół z Koszalina jest bardzo groźny, powstrzymanie Woodsa będzie kluczowe, ale nie można tez zapomnieć o innych... - mówi Witalij Kowalenko, podkoszowy Wilków Morskich. Do krycia Woodsa będzie zapewne oddelegowany Marcin Sroka, który znany jest z tego, że potrafi uprzykrzyć życie każdemu koszykarzowi.
W Koszalinie z kolei najbardziej obawiają się Trevora Releforda, który na wielkim luzie zdobył w pierwszej kolejce 25 punktów. Amerykanin dodał 4 zbiórki, 3 asysty i 2 przechwyty.
- Wiodącą postacią w tej chwili jest Releford, który bardzo często ma piłkę w swoich rękach. Jednakże my koncentrujemy się na zatrzymaniu całej drużyny, a nie tylko Releforda - przyznaje Igor Milicić, szkoleniowiec Akademików.