Brawa kibiców zgubne dla Stelmetu. Adam Hrycaniuk: Klaskali, więc chcieliśmy grać bardziej widowiskowo

Stelmet na inaugurację ligowego sezonu w Zielonej Górze pokonał MKS Dąbrowa Górnicza 91:77. - Czasem nasza gra wygląda może nie najlepiej, ale ważne, że wygraliśmy - podsumował Adam Hrycaniuk.

Dawid Borek
Dawid Borek

W spotkaniu z dąbrowianami nieźle spisał się Adam Hrycaniuk, który oprócz zdobycia 13 punktów zebrał także 10 piłek. - To był ważny, bo pierwszy mecz na swoim terenie w nowym sezonie, więc pojawiło się może trochę tremy czy niepewności, ale udało nam się przełamać to spotkanie. W pewnych momentach nasza gra wygląda może nie najlepiej, ale najważniejsze, że zostaliśmy przy swojej agresywności i w końcówce przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Na pewno będzie dużo rzeczy do przeanalizowania i do poprawienia - skomentował środkowy Stelmetu Zielona Góra.

Do przerwy wicemistrzowie Polski mieli na swoim koncie aż 13 strat. W drugiej połowie biało-zieloni poprawili ten element gry i w ciągu całego meczu zgubili łącznie 16 piłek. - Trochę zmylili nas kibice, bo każda akcja, szczególnie grana przez Steve'a Burtta była głośno oklaskiwana, przez co chcieliśmy zagrać jeszcze bardziej widowiskowo i z tego brały się niepotrzebne straty - wyjaśnił reprezentant Polski.

Spotkanie z MKS Dąbrowa Górnicza było dla podopiecznych Andrzeja Adamka drugim meczem przeciwko ekipie beniaminka. - Nikogo nie można lekceważyć, bo drużyny, które do nas przyjeżdżają, zawsze chcą się pokazać z jak najlepszej strony i każdy gra na maksimum swoich możliwości. Trzeba uczyć się tego, by do każdego meczu podejść jak najlepiej zmobilizowanym, bo czasem można się zdziwić - zakończył Hrycaniuk.

Stelmet Zielona Góra - MKS Dąbrowa Górnicza 91:77

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×