W dwóch pierwszych kolejkach Michał Ignerski świetnie spisywał się w barwach Le Mans Sarthe Basket, ale jego drużyna poniosła dwie porażki.
- Przegraliśmy pierwszy mecz przed własną publicznością w ostatniej sekundzie. Drugi również w końcówce mimo że wygrywaliśmy 15 punktami na początku czwartej kwarty. Do tego dołożyć jeszcze mecz w Pucharze Francji, w którym niestety nie mogłem zagrać - przegrany rzutem za trzy na sekundę przed końcem. Jak widać szczęścia mamy mało, ale jestem optymistą i wiem, że nie ma tego złego... - przyznaje w rozmowie z naszym portalem Michał Ignerski.
[ad=rectangle]
Kompletnie inny scenariusz miało spotkanie w trzeciej kolejce. Michał Ignerski trafił tylko 1 z 10 rzutów z gry, ale ten jedyny celny rzut pozwolił Le Mans doprowadzić do dogrywki. W niej ekipa Polaka wygrała różnicą aż 14 punktów!
- Klub postanowił już sprowadzić doświadczonego rozgrywającego znanego w Polsce Daniela Ewinga. Niestety doznał drobnej kontuzji i nie mógł zagrać w ostatnim meczu, jednak tym razem szczęście było po naszej stronie. To był wyjątkowy mecz. Udało mi się doprowadzić do dogrywki rzutem za trzy, który był moim jedynym celnym rzutem w tym meczu. W dogrywce jednak wygraliśmy różnica 14 punktów, co również nie zdarza się zbyt często... - przyznaje Ignerski.
Polski skrzydłowy na parkiecie spędził 26 minut, w tym czasie notując 3 punkty i 8 zbiórek. Zespół Polaka zajmuje obecnie 11 miejsce w tabeli, z bilansem 1-2.