Legia Warszawa ponownie gromi rywali. "Nie mamy sztucznej presji”

Drużyna z Warszawy w drugim spotkaniu z rzędu zdeklasowała rywali. Czy to początek znakomitej serii beniaminka ze stolicy?

Gra zespołu z Warszawy w końcu zaczęła się zazębiać. Koszykarska Legia przypomina drużynę, która może powalczyć o czołowe lokaty w rozgrywkach. Najdobitniej o sile beniaminka przekonał się SKK Siedlce, który tylko w pierwszej kwarcie nawiązał walkę z rywalami.
[ad=rectangle]
- Przy tak dużym wyniku byliśmy w każdym elemencie lepsi. Zespół trzymał się mocno. W pewnym momencie SKK pękł i udało nam się zrealizować swój pomysł na grę. Mieliśmy dobrze rozpracowaną drużynę z Siedlec i pojedynek zakończył się dla nas bardzo dobrze – mówił dla SportoweFakty.pl trener Piotr Bakun.

Według opiekuna przyjezdnych, kluczowe w sobotnim spotkaniu okazało się zatrzymanie Karola Dębskiego oraz Kamila Sulimy. - Ważne było dla mnie ograniczenie Karola Dębskiego i to nam się udało zrobić. Kamila Sulimę z kolei zatrzymaliśmy połowicznie. Mocno broniliśmy, wszyscy walczyliśmy na całym parkiecie. Każdy rezerwowy zaprezentował się bardzo dobrze i dołożył cegiełkę do wygranej. Jesteśmy bardzo szczęśliwi – dodaje opiekun Legii.

Beniaminek z Warszawy z wielkim rozmachem wkroczył na I-ligowe parkiety. Drużyna z Mazowsza w pierwszych dwóch spotkaniach nie potrafiła jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. - Nie było wtedy nerwowości. Klub w nas wierzy. Wszyscy wiedzą, ze jesteśmy beniaminkiem i cały czas uczymy się grania ze sobą. Zarząd Legii to profesjonaliści i w pełni odczuwam ich wsparcie - analizuje trener.

Po rozszerzeniu Tauron Basket Ligi, wiele bardzo dobrych drużyn opuściło I ligę. W związku z tym zespół z Warszawy szybko wyrósł na jednego z faworytów rozgrywek. Piotr Bakun uważa, iż receptą na sukces jest stawianie sobie małych celów.

- Można różne rzeczy mówić ale ja mam jeden cel: dobrze zagrać w każdym kolejnym meczu. Jeżeli będziemy mieli małe cele to myślę, że zajdziemy daleko. Gdy zaczniemy spinać się niepotrzebne i pompować balon, to będziemy mieli kłopoty. Myślę, że metoda małych kroków jest dla nas idealna. Wygrywajmy najbliższe spotkania a potem myślmy co będzie dalej – kończy opiekun Legii Warszawa.

Komentarze (1)
avatar
obiektywny_samochowice
19.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spokojnie to dopiero drugi mecz. Poczekajmy aż będzie ich 10. Nie ma się czym podniecać