Moja dyspozycja? Katastrofa! - rozmowa z Pawłem Kikowskim, graczem Wilków Morskich Szczecin

Pierwsze dwa mecze były dramatyczne. Skuteczność miałem na poziomie mniejszym niż zero - podkreśla Paweł Kikowski, gracz Wilków Morskich Szczecin.

Karol Wasiek: Początek sezonu, a Wilki Morskie Szczecin już w minorowych nastrojach...

Paweł Kikowski: To fakt! Nastroje nie są najlepsze. Mamy bilans 0:3, ale trzeba przyznać, że mieliśmy trudnych rywali na samym początku. Trzeba szukać pozytywów. Aczkolwiek zadowoleni na pewno nie jesteśmy...

Mecz z Asseco najgorszy w waszym wykonaniu w tym sezonie?

- Też mi się tak z boku wydawało. Asseco zagrało naprawdę dobry mecz, a my za słabo broniliśmy. Nie umieliśmy na nich odpowiednio "usiąść". Straciliśmy 88 punktów, co idealnie pokazuje, na jakim poziomie była nasza defensywa. Nie możemy sobie pozwolić na taki wynik.

W sobotę drużyna jakby za szybko się podłamywała. Nie wiem, czego był to wynik. Może był to efekt tych dwóch pierwszych porażek. Przyjeżdżaliśmy do Gdyni z myślą, że musimy tutaj wygrać.

[ad=rectangle]

Myślę, że ty tego początku również nie zaliczysz do udanych...

- Ja mam katastrofę (śmiech). Co tutaj więcej mówić? Pierwsze dwa mecze miałem dramatyczne. Skuteczność miałem na poziomie mniejszym niż zero. Starałem się jednak pomagać zespołowi. W sobotę byłem skoncentrowany, skuteczność nieco się poprawiła, ale nadal pozostawia nieco do życzenia.

Czego jest to wynikiem?

- Gdybym to wiedział, to każdy mecz grałbym rewelacyjnie (śmiech). Czasami strzelcom takie sytuacje się zdarzają. Rozmawiałem z chłopakami, którzy oglądali wideo i sami mnie pytają: "Jak ta piłka cały czas ci wypada". Naprawdę często milimetry decydują o tym, że ta piłka wypada z kosza. Turla się na zewnątrz, a nie do wewnątrz. Człowiek czasami potrzebuje jednak tego szczęścia. Staram się, ale czasami po prostu nie wychodzi.

Dużo brakuje do optymalnej formy zespołu?

- Musimy sporo pracować na treningach. Trzeba poprawić atak pozycyjny, egzekucję. Cały czas jednak dochodzą do nas zawodnicy i pracujemy nad tym zgraniem. To nie była najbardziej komfortowa sytuacja dla trenera, jak i reszty zespołu. Nie możemy się podpalać, musimy szukać siebie na najlepszych pozycjach. Trzeba wykorzystywać nasze atuty.

Paweł Kikowski: Jeszcze przyjdzie nasz czas
Paweł Kikowski: Jeszcze przyjdzie nasz czas

Z optymizmem patrzysz w przyszłość?

- Nie ma innego wyjścia. Musimy się zebrać w sobie, wziąć się w garść. Nie możemy przegrywać cały sezon. Mamy w miarę doświadczoną ekipę, więc wszystko powinno wrócić do normy. Musimy zacząć od obrony.

Ale teraz łatwo nie będzie, bo Anwil też ma 0:3...

- To prawda. Oni też mają "nóż na gardle". Jedziemy na ich teren i zobaczymy, kto będzie lepszy - "Rottweilery" czy "Wilki" (śmiech).

Na razie "watahą" nie jesteście...

- Wyniki na to nie wskazują, ale trzeba patrzeć pozytywnie. Nie ma co się załamywać, ponieważ to jest dopiero początek sezonu. Jeszcze przyjdzie taki czas, kiedy będziemy mieli 10 zwycięstw z rzędu i będzie wszystko w porządku.

Źródło artykułu: