Energa Czarni Słupsk bardzo dobrze weszli w niedzielne spotkanie. Po dwóch kwartach spotkania z AZS Koszalin prowadzili 43:33. To były zdecydowanie najlepsze 20 minut w tym sezonie. Słupszczanie dobrze bronili, byli agresywni, a w ofensywie grali na niezłej skuteczności. Kłopoty jednak dopadły słupski zespół w drugiej połowie, w której "udało" im się zdobyć zaledwie 25 punktów!
[ad=rectangle]
- AZS wygrał ten mecz zasłużenie. W ostatniej kwarcie, gdzie mieliśmy problemy z rzutami spod kosza, szukaliśmy swoich szans na dystansie, ale niestety na nic się one zdały - mówił zaraz po zakończeniu spotkania Jarosław Mokros, który w tym meczu zdobył 15 punktów.
Polski skrzydłowy był najskuteczniejszym zawodnikiem w ekipie Energi Czarnych Słupsk. Zresztą trener Dejan Mijatović z polskiej części składu ma zaufanie tylko do niego i Karola Gruszeckiego. Pozostali Polacy oglądają spotkania z ławki rezerwowych.
Energa Czarni Słupsk w pierwszych pięciu spotkaniach tego sezonu odnieśli zaledwie dwa zwycięstwa. Nie tak to sobie wyobrażali kibice oraz działacze tego klubu. Czy z Asseco słupszczanie odniosą w końcu zwycięstwo?
- Porażka boli szczególnie, ponieważ przygotowaliśmy się dobrze do tego meczu. Wiedzieliśmy dokładnie, co gra drużyna z Koszalina. Niestety nie udało się wygrać. Jednak trzeba iść dalej i myśleć o kolejnych spotkaniach. Liczę, że z Asseco wygramy -
podkreślał Mokros.