Houston Rockets nie zwalniają tempa. Czy to będzie przełomowy rok dla organizacji z Teksasu? Podopieczni Kevina McHale'a jak na razie mogą pochwalić się nieskazitelnym bilansem czterech zwycięstw i najlepszym początkiem rozgrywek od 1996 roku. W poniedziałek ofiarami Rakiet stali się 76ers, których przed kolejną porażką nie uratowało nawet 20 punktów Tony'ego Wrotena.
[ad=rectangle]
Rockets grali swoją koszykówkę. Zwycięstwo przypieczętowali w czwartej kwarcie, w przeciągu niespełna trzech minut czterokrotnie trafiając zza łuku. Dobrą partię rozegrał James Harden, autor trzydziestu pięciu oczek, dziewięciu zbiórek i pięciu asyst. Nie zawiódł też Dwight Howard, który zebrał 14 piłek i miał 6 bloków.
Co ciekawe, sam Broda zaaplikował więcej celnych rzutów wolnych (17/18), niż cały zespół z Pensylwanii (16/23). - Byłbym zachwycony, gdybyśmy trafili więcej osobistych niż sam Harden - mówił po meczu trener 76ers, Brett Brown.
Kolejnymi rywalami liderów Rockets będą Miami Heat oraz San Antonio Spurs.
Świetny początek nowego sezonu zaliczają też Memphis Grizzlies. Niedźwiadki w poniedziałek poskromiły młody i pełen perspektyw zespół New Orleans Pelicans, a powyżej dziesięciu punktów skompletowali wszyscy gracze pierwszej piątki.
Przyjezdni z Luizjany mieli duży problem ze skutecznością, o czym doskonale świadczy aż 57 przestrzelonych prób z gry. - Rzucaliśmy okropnie. Nie mogliśmy oddać rzutu. Piłka po prostu nie chciała wpaść do kosza - mówił po meczu niezadowolony Anthony Davis. 21 oczek i 7 zbiórek uzbierał najlepszy po stronie gości Tyreke Evans.
Boston Celtics byli bliscy sprawienia sensacji, ale ostatecznie musieli uznać wyższość Dallas Mavericks. Podopieczni Ricka Carlisle'a w końcówce meczu wytrzymali napór oponentów, co zaowocowało trzecim triumfem w sezonie. Kluczową, skuteczną akcją na niespełna 28 sekund przed końcową syreną popisał się Monta Ellis, a w przekroju całego meczu nie do zatrzymania był duet Chandler Parsons - Dirk Nowitzki.
Celtom nie pomógł nawet wyczyn Avery'ego Bradleya. 23-latek, zdobywając 32 punkty zaliczył w poniedziałek swoje career-high. 35 oczek zgromadził Jeff Green, który umieścił w koszu 14 na 28 oddanych rzutów z pola. 15 asyst i 7 zbiórek miał z kolei Rajon Rondo.
Los Angeles Clippers szybko zrehabilitowali się za porażkę z Sacramento Kings. Zespół z Hollywood pokonał Utah Jazz, a pierwsze triple-double w sezonie 2014/2015 zaliczył Chris Paul. CP3 spędził na placu boju blisko 36 minut, a w tym czasie zapisał w swoim dorobku 13 punktów, 10 zbiórek i 12 asyst. - Wygraliśmy, to się liczy - powiedział po meczu główny dowodzący LAC.
Wyniki:
Philadelphia 76ers - Houston Rockets 93:104 (19:32, 35:23, 20:24, 19:25)
(Wroten 20, McDaniels 14, Davies 13 - Harden 35, Ariza 24, Canaan 13)
Brooklyn Nets - Oklahoma City Thunder 116:85 (32:19, 27:21, 26:22, 31:23)
(Lopez 18, Anderson 18, Williams 17 Johnson 13 - Jackson 23 Jones 16, Talfair 16, Ibaka 15)
Memphis Grizzlies - New Orleans Pelicans 93:81 (20:13, 20:20, 24:23, 29:25)
(Gasol 16, Randolph 15, Prince 14 - Evans 21, Davis 14, Gordon 11)
Dallas Mavericks - Boston Celtics 118:113 (40:19, 27:22, 24:38, 27:34)
(Parsons 29, Nowitzki 27, Ellis 14 - Green 35, Bradley 32, Sullinger 14)
Denver Nuggets - Sacramento Kings 105:110 (22:19, 24:32, 31:28, 28:31)
(Afflalo 16, McGee 16, Chandler 14 - Collison 21, Cousins 19, Gay 14, Landry 14)
Los Angeles Clippers - Utah Jazz 107:101 (26:20, 30:23, 17:27, 34:31)
(Griffin 31, Crawford 19, Paul 13 - Hayward 27, Kanter 17, Burks 16)
Klucz to zapewne poprawienie obrony.
Trochę szalo Czytaj całość