Miasto Szkła Krosno powtórzy swój sukces? "Piszemy inną historię"

[tag=1752]Miasto Szkła Krosno[/tag] odniosło sześć kolejnych zwycięstw w trwającej kampanii. Do wyrównania rezultatu z minionego sezonu jednak jeszcze daleka droga.

Wtedy drużyna z Podkarpacia na otwarcie sezonu odniosła 11 kolejnych zwycięstw, a pierwszej porażki doznała w połowie grudnia. Podobnie, jak w obecnym sezonie w połowie rundy udała się na cztery wyjazdowe spotkania, z których przywiozła komplet punktów. Było to kluczem do zajęcia drugiej lokaty po rundzie zasadniczej, gdyż w domowych rewanżach krośnianie nie potknęli się.

[ad=rectangle]

- Na pewno nie jest to komfortową sytuacją. Szczególnie, gdy nakładają się dalekie wyjazdy. Mieliśmy problem z halą, na który nie mogliśmy wpłynąć. Dzięki uprzejmości Spójni doszło do zamiany gospodarza w tym meczu. My piszemy inną historię. Mamy inny zespół, innego trenera. Zobaczymy, jak to wszystko będzie się układać - powiedział trener Michał Baran.

Jego zespół gościł ostatnio w Stargardzie Szczecińskim, gdzie przez większość spotkania przeważał. W końcówce musiał się jednak wykazać odpornością psychiczną, gdyż rywale doprowadzili do remisu. - Za nami bardzo ciężki mecz. Spodziewaliśmy się tutaj trudnej przeprawy i tak też było. Spójnia to bardzo dobrze zorganizowany zespół, zarówno w obronie jak i ataku. Cieszy podwójnie takie zwycięstwo. Szczególnie, że przejechaliśmy blisko 800 kilometrów - ocenił trener podkarpackiej ekipy. - W drugiej kwarcie udało nam się narzucić swój styl gry, odskoczyć na 10 punktów. Przeciwnik jest tak groźny, że bardzo szybko niwelował stratę. Graliśmy momentami nierówno. W czwartej kwarcie daliśmy sobie narzucić pressing ze strony Spójni. Moi rozgrywający popełnili kilka błędów. Spójnia doprowadziła do remisu, ale szczęście było z nami - kontynuował analizę niedzielnego pojedynku ze Spójnią.

Miasto Szkła Krosno wygrało 57:53. Emocji nie zabrakło, lecz pod względem efektowności nie było to najpiękniejsze widowisko. - Typowy mecz walki. Niski wynik. Generalnie skuteczność bardzo niska, szczególnie w rzutach z dystansu. To raczej wynikało z mocnej obrony, a nie ze złej dyspozycji - stwierdził Dariusz Oczkowicz, który w niedzielę zdobył 13 punktów.

Kapitan zespołu z Krosna zwrócił też uwagę na element, który wraz z kolegami powinien wyeliminować. To kilkuminutowe przestoje, podczas których drużyna z Krosna traci kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Tak stało się w czwartej kwarcie, lecz nie mniej ważna była druga odsłona, w której Spójnia zmniejszyła stratę z trzynastu do pięciu oczek, co pozwoliło jej uwierzyć, że w drugiej połowie może jeszcze powalczyć o zwycięstwo. - Odskoczyliśmy na parę punktów. Wydawało się, że będziemy ten mecz o wiele mocniej kontrolować do końca. Czasem nam się przydarza, że mamy takie przestoje w grze. Wtedy coś nie idzie, a właściwie wszystko się wali. Takich przestojów chcielibyśmy unikać w przyszłości - tłumaczył Oczkowicz.

Komentarze (0)