Słupszczanie zwyciężyli w Arenie Szczecin 101:94. Potrzebowali do tego dogrywki, lecz w końcówce czwartej kwarty wydawało się, że to gospodarze dowiozą nieznaczną przewagę, którą sobie wypracowali. - Gratuluję moim zawodnikom, bo nie poddali się przez cały mecz. Byliśmy w bardzo trudnej sytuacji półtora minuty przed końcem regulaminowego czasu. Zmieniliśmy to trafiając rzuty, ale przede wszystkim przez siłę mentalną, którą mieliśmy w dogrywce. Wykorzystaliśmy nasze przewagi na pick an rollach. Wykonaliśmy dobrą pracę na atakowanej tablicy - analizował trener Czarnych Panter, Dejan Mijatović.
[ad=rectangle]
Wcześniej psychologiczną przewagę mogły uzyskać King Wilki Morskie Szczecin. Chociaż goście dobrze pilnowali Pawła Kikowskiego, to coraz śmielej poczynał sobie Trevor Releford, a w czwartej kwarcie kilka cennych rzutów trafił Mike Rosario. - Dobrze poradziliśmy sobie z Kikowskim. Mocną stroną Releforda jest gra jeden na jeden. Trafiał niewiarygodne rzuty: z dziewiątego metra, o tablicę i w ostatnich sekundach akcji. Gdy tak trafiał myślałem, że bardzo ciężko będzie wygrać ten mecz - przyznał trener Energii Czarnych. - Bardzo się przygotowywaliśmy do tego spotkania. Graliśmy z Wilkami Morskimi dwukrotnie w Słupsku. Mam wielki szacunek do tej drużyny, ponieważ ten team ma wielki charakter, wielkich walczaków i jest bardzo ofensywnie nastawiony - chwalił przeciwnika Dejan Mijatović.
Jego zespół miał do dyspozycji ostatnią akcję w regulaminowym czasie. Punktów na wagę zwycięstwa nie udało się jednak zdobyć Kyle Shilohowi. - Takie było założenie. Kyle miał to kończyć. Ustaliliśmy, że idziemy na penetrację, która da faul lub punkty. Było, jak było. On i Will wykonują ostatnie rzuty - zdradził serbski szkoleniowiec.
Dogrywka to już popis przyjezdnych. Rozbijali oni defensywę Wilków. Długie akcje kończone zdobyczami punktowymi tylko dodawały im pewności siebie i sprawiały, że to gospodarze musieli się spieszyć. Koszykarze ze Słupska realizowali, natomiast wszystkie założenia. - Mówiłem moim koszykarzom, że musimy grać cierpliwie, inteligentnie. W ten sposób wygraliśmy w Szczecinie. Byliśmy zespołem o czym świadczą 24 asysty - powiedział Dejan Mijatović. - Nie da się we wszystkich meczach grać pięknie. Ale rozmawiałem z zespołem, że chcemy w każdym meczu walczyć do końca. Mieliśmy sytuacje, w których przegrywaliśmy przez jeden błąd lub kilka minut słabszej gry. Teraz wygraliśmy dwa mecze w dogrywkach. Chcemy mieć taki zespół, tak go również budowaliśmy. Taka musi być mentalność naszych zawodników - dodał.