Wiesław Głuszczak: Trudno niektóre rzeczy wytłumaczyć

Drużyna z Siedlec po dwóch zwycięstwach z rzędu, w derbach Mazowsza nie sprostała UTH Rosie. - Nie mieliśmy argumentów, aby się im przeciwstawić - przyznał opiekun SKK Siedlce.

Jakub Artych
Jakub Artych
Niespodzianką zakończył się niedzielny pojedynek w Siedlcach. Młodzi zawodnicy trenera Karola Gutkowskiego pokonali rutyniarzy z SKK, będąc zespołem lepszym w wielu elementach koszykarskiego rzemiosła. Goście grali bardzo dokładnie i konsekwentnie, popełniając w całym spotkaniu jedynie pięć strat.
- Nie rozumiem dlaczego tak się stało. W Bydgoszczy na trudnym terenie potrafiliśmy grać spokojnie i przede wszystkim odnieść zwycięstwo. W tygodniu jednak coś się załamało. W pierwszej kwarcie daliśmy pokaz nieskuteczności oraz niemocy w obronie. Pozwoliło to rywalom rozwinąć skrzydła. Goście uwierzyli, że mogą nas ugryźć i później konsekwentnie to czynili. Trzeba też przyznać, iż rywale znakomicie rzucali - analizował po spotkaniu Wiesław Głuszczak. Drużyna z Siedlec szczególnie na obwodzie okazała się słabsza od rywali. W niedzielnym starciu ekipa z Mazowsza miała jedynie 17-procentową skuteczność za linii 6,75m. - Jak zaczęliśmy mocniej grać pod koszem, to rywale zagrażali nam na obwodzie. Gdy zaczęliśmy wyżej podchodzić do Rosy, to wówczas rywale zdobywali punkty spod obręczy. Nie mieliśmy argumentów, aby się im przeciwstawić - dodaje doświadczony szkoleniowiec.

Co ciekawe, w okresie przygotowawczym drużyna z Siedlec dwa razy pokonała beniaminka z Radomia. W trzecim starciu jednak koszykarze UTH Rosy zaprezentowali się zdecydowanie lepiej. - Jest to zespół, który mocno biega, walczy i sporo rzuca. Jak się im pozwoli wejść w rytm to zaczynają się napędzać i niesamowicie trafiać. Są mecze, gdyż mają słabszą skuteczność i wtedy mają wielkie problemy. W tym meczu było jednak odwrotnie, a na dodatek nasza gra pozostawiała wiele do życzenia - tłumaczy opiekun SKK.

Po dwóch zwycięstwach z rzędu wydawało się, iż zespół z Siedlec wrócił na właściwe tory. Niedzielna porażka jest tym bardziej bolesna dla SKK, iż w następnej kolejce beniaminek z Mazowsza zagra w Krośnie z niepokonanym w tym sezonie Miastem Szkła.

- Sądziłem, że dwa zwycięstwa z rzędu pozwolą nam zagrać na własnym parkiecie w końcu dobry mecz. Trudno niestety niektóre rzeczy wytłumaczyć. Na pewno będziemy musieli w Krośnie dać z siebie 100 procent, aby myśleć o dobrym wyniku - kończy Wiesław Głuszczak.

Łukasz Bonarek: Czas działa na naszą korzyść

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×