NBA: Czwarte double-double Gortata, kolejna wygrana Wizards

Czwarte double-double w obecnym sezonie zanotował [tag=6711]Marcin Gortat[/tag]. Jego 10 punktów i 13 zbiórek przyczyniło się do wygranej [tag=811]Washington Wizards[/tag] nad [tag=807]Milwaukee Bucks[/tag] 111:100.

Marcin Gortat spędził na parkiecie w Milwaukee 35 minut. W tym czasie trafił pięć z dwunastu prób z gry. Dało to w sumie 10 punktów, do których Polak dołożył także 13 zbiórek, trzy bloki i dwie asysty. To czwarte double-double łodzianina w obecnym sezonie. Gortat po 12 spotkaniach nowych rozgrywek notuje średnio 12,8 punktu i 8,5 zbiórki.
[ad=rectangle]
Gortat jest w formie, podobnie jak cały zespół ze stolicy. Po ograniu Cleveland Cavaliers podopieczni Randy Wittman nie dali szans Kozłom, choć w pierwszej połowie przegrywali jeszcze różnicą 15 punktów. - Na początku spotkania traciliśmy wiele piłek, na szczęście potem udało się wrócić na właściwe tory. W poprzednich latach nie udawała nam się ta sztuka - powiedział Wittman.

Wizards wygrali drugą połowę różnicą 16 punktów. Zasługa w tym głównie Paula Pierce'a, który z 25 punktami okazał się najlepszym strzelcem gości - to jego najlepszy wynik punktowy od momentu dołączenia do zespołu Czarodziei. 19 oczek, dziewięć asyst i pięć przechwytów miał John Wall, z kolei 17 oczek i sześć asyst dołożył z ławki Bradley Beal. Po sześciu minutach plac gry opuścił Nene Hilario, który doznał kontuzji stopy.

Wizards z bilansem 9-3 są drugą siłą Wschodu. Ustępują tylko Toronto Raptors, która notuje 11 zwycięstwo w 13 spotkaniach. We wtorek Gortat i spółka zagrają u siebie z Atlantą Hawks.

Zgoła inaczej wygląda sytuacja Cleveland Cavaliers, którzy przegrali już czwarty mecz z rzędu! - Jesteśmy bardzo delikatną drużyną, ten stan trwa od początku sezonu - irytował się po siódmej już porażce w obecnym sezonie LeBron James, gwiazdor Cavs.

Choć Kawalerzyści prowadzili z Raptorkami różnicą aż 18 punktów, to oddali inicjatywę kanadyjskiemu zespołowi, który jest w niesamowitej formie. Szalone rzeczy w Quicken Loans Arena wyczyniał Louis Williams, który wchodząc z ławki zdobył aż 36 punktów! Drugą i trzecią kwartę Raptors wygrali różnicą aż 35 punktów!

James miał tego dnia 15 punktów i 10 asyst, lecz nie potrafił tchnąć ducha w swój zespół, który póki co zawodzi i z bilansem 5-7 zajmuje dopiero 7. miejsce na Wschodzie. - Myślę jednak pozytywnie. Musimy wyeliminować to co złe i już skupić się na kolejnym meczu - dodał James.

Najlepszy mecz w karierze pod względem punktowym zaliczył Anthony Davis. Jedna z największych gwiazd obecnego sezonu zdobyła 43 punkty, dzięki czemu New Orleans Pelicans pokonali na wyjeździe Utah Jazz 106:94. Davis punktował zarówno z półdystansu, jak i spod kosza, dodatkowo popisując się udanymi akcjami w defensywie. Do swojego dorobku dopisał również 14 zbiórek.

- Nie było nawet czasu, aby go podwajać, ponieważ zbyt szybko poruszał się kiedy dostawał piłkę. Nie można mu pozwolić trafić kilku łatwych rzutów pod rząd, wówczas jest bardzo trudny do zatrzymania - powiedział Quin Snyder, trener Jazzmanów.

Philadelphia 76ers wciąż przegrywa i z bilansem 0-13 zmierza ku najgorszemu początkowi rozgrywek w historii NBA. W sobotę lepsi okazali się koszykarze New York Knicks, którzy triumfowali 91:83. Przypomnijmy, że w sezonie 2009/2010 New Jersey Nets przegrali 18 pierwszych meczów. Szóstki w przypadku dwóch kolejnych porażek wyrównają najgorszy start (0-15) w historii klubu. Sezon 1972/1973 zakończyli najgorszym bilansem w historii NBA 9-73.

Wyniki:

Milwaukee Bucks - Washington Wizards 100:111
(Knight 27, Antetokounmpo 20, Mayo 10 - Pierce 25, Wall 19, Beal 17)

Indiana Pacers - Phoenix Suns 83:106
(Stuckey 14, Hill 13, Mahinmi 12 - Green 23, Thomas 16, Markieff Morris 13)

Orlando Magic - Miami Heat 92:99
(Vucevic 33, Oladipo 14, Fournier 11 - Bosh 32, Chalmers 24, Napier 12)

Cleveland Cavaliers - Toronto Raptors 93:110
(Love 23, Irving 21, James 15 - Williams 36, Lowry 23, DeRozan 20)

New York Knicks - Philadelphia 76ers 91:83
(Anthony 25, Stoudemire 16, Acy 10 - Noel 17, Covington 14, Thompson 10)

Houston Rockets - Dallas Mavericks 95:92
(Harden 32, Beverley 20, Motiejunas 14 - Ellis 17, Wright 14, Chandler 13)

Minnesota Timberwolves - Sacramento Kings 101:113
(Wiggins 29, Brewer 14, Dieng 12 - Cousins 31, McLemore 22, Collison 19)

San Antonio Spurs - Brooklyn Nets 99:87
(Parker 22, Leonard 21, Gren 21 - Williams 24, Teletović 22)

Utah Jazz - New Orleans Pelicans 94:106
(Hayward 31, Burke 20, Favors 13 - Davis 43, Holiday 19, Evans 9)

Komentarze (5)
avatar
TylkoWłókniarz
23.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
LBJ mniej pouczania kolegów na boisku a więcej gry bo póki co lipa w Cavs a potencjał mają. 
avatar
jacek818181
23.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ja tam kibicuje LA CLIPPERS 
avatar
Byczek93
23.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Antek ty Bestio! ;-) 
avatar
Sopa
23.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Myślałem, że może to będzie sezon, w którym Wschód wypadnie lepiej na tle Zachodu, ale myliłem się...
O ile Toronto, Bulls (gdy nie panikują, że Rose upadł i musi (?) pauzować) i Wizards (w sum
Czytaj całość
avatar
Zubek2001
23.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bardzo dobry sezon wizard się zapowiada.Jeśli chodzi o Cavs zawodzą i niestety moje myśli idą cały czas w kierunku tego co było w sezonie 2012-2013 kiedy to byli wielcy Lakers a wszyscy wiedzą Czytaj całość