Łukasz Paul: Zagraliśmy taką koszykówkę, jakiej trener od nas wymaga

Sporą niespodziankę swoim kibicom sprawili koszykarze GTK Gliwice. Gliwiczanie sensacyjnie ograli po dogrywce jak dotąd niepokonaną BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 87:82.

Sobotni pojedynek od początku był bardzo wyrównany. W szeregach gospodarzy jednak widać było sporą motywację, aby zmazać plamę po zaskakującej porażce w Poznaniu. Sprawiła ona, iż po 3. kwartach GTK prowadziło z faworyzowanym przeciwnikiem 65:58. Gości z Ostrowa Wielkopolskiego jednak w końcówce spotkania do walki poderwała dwójka Dawid Adamczewski oraz Tomasz Ochońko, który w całym starciu zanotował 28 punktów i o końcowym zwycięzcy musiała zadecydować dogrywka. W niej ważne punkty dla swojego zespołu zdobywał m.in Łukasz Paul. Był to kolejny w tym sezonie dobry występ środkowego.
[ad=rectangle]
- Zagraliśmy w końcu taką koszykówkę, jakiej trener od nas wymaga - mówi nam Łukasz Paul. - Zdarzały nam się błędy, ale ten mecz był o wiele lepszy niż ten przed tygodniem w Poznaniu, gdzie z kolei my byliśmy faworytem, a przegraliśmy. Nie mam pojęcia czy Stal nas w jakimś stopniu zlekceważyła. Cieszę się, że my graliśmy od pierwszej minuty do końca skoncentrowani, bo wcześniej zdarzały nam się 25-30 minut dobrej gry, by przegrać wysoko jedną kwartę i cały mecz - analizuje.

Dla 25-letniego byłego centra Polpharmy Starogard Gdański tegoroczne rozgrywki są bardzo udane. Łukasz Paul również w walce z weteranem polskich parkietów - Wojciechem Żurawskim potwierdził klasę, lecz nie do końca jest zadowolony z tego jak wszedł w mecz.

- Uważam, że nie wszedłem odpowiednio w ten mecz i zacząłem grać dopiero od 3. kwarty - przyznaje. - Zawsze można grać lepiej, ale jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, staram się odpłacać trenerowi za zaufanie - dodaje.

Fani gliwiczan mieli okazję także po raz pierwszy zobaczyć na parkiecie nowy nabytek ekipy. Wszyscy zgodnie przyznają, że Norbert Kulon będzie ogromnym wsparciem dla nowych kolegów. 22-latek w swoim debiucie zanotował 9 punktów.  - Norbert był z nami dopiero 2 dni przed meczem, więc siłą rzeczy nie zdążył się jeszcze wdrożyć, ale jak widać dał chyba pozytywny impuls - tłumaczy zadowolony Łukasz Paul.

Komentarze (0)