Sopoccy Litwini byli bardzo ważnymi aktorami niedzielnego spotkania z Energą Czarnymi Słupsk. Najwięcej oczek (17) zgromadził Tautvydas Lydeka, który ani razu nie pomylił się z gry (7/7 za dwa, 3/3 za jeden), dokładając do tego osiem zbiórek. 12 punktów i 7 asyst uzbierał Sarunas Vasiliauskas. W drugiej połowie ze świetnej strony pokazał się Eimantas Bendzius, który zdobył 14 oczek.
[ad=rectangle]
- Trefl ma świetnych Litwinów w składzie. Bendzius jest wszechstronnym zawodnikiem. Dobrze gra na "desce", umie spenetrować, a na dodatek grozi rzutem z dystansu. To on dał sygnał do odrabiania strat. Lydeka? Świetny gracz. Siał spustoszenie pod naszymi koszami. Litwin kapitalnie ścina pod kosz i trudno go powstrzymać. Trefl będzie miał dużo pożytku z niego - ocenia Tomasz Śnieg, rozgrywający Energi Czarnych Słupsk.
Do przerwy wszystko jednak idealnie układało się dla słupszczan, którzy ograniczyli ofensywne atuty Trefla i prowadzili 29:21. Później zabrakło jednak konsekwencji koszykarzom ze Słupska.
- Nie postawiliśmy "kropki nad i" po bardzo dobrej pierwszej połowie w naszym wykonaniu. Byliśmy dobrze zorganizowani w obronie. Pozwoliliśmy Treflowi zdobyć zaledwie 21 punktów. To był nasz duży sukces, bo Trefl to ofensywna drużyna. W trzeciej kwarcie zamiast kontynuować swoją grę, zeszło z nas powietrze i Trefl zaczął odrabiać straty. Pogubiliśmy się w obronie, Trefl bardzo łatwo to wykorzystał - dodaje Śnieg.
Dla koszykarze ze Słupska był to kolejny mecz, który rozstrzygał się w samej końcówce. Po dwóch zwycięstwach po dogrywkach - przyszła porażka. - Przyzwyczailiśmy kibiców do nerwowych końcówek, ale tym razem nie udało się wygrać - zaznacza zawodnik.