Buzzer-beater Kemby Walkera, 38 punktów Jamesa Hardena

12 spotkań jednego dnia to w NBA zawsze gwarancja wielkich emocji. Nie inaczej było tym razem. Dwie dogrywki, buzzer-beater Kemby Walkera i wiele więcej!

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
New York Knicks jeszcze na niewiele ponad 4 minuty przed końcową syreną przegrywali z Charlotte Hornets 89:99, ale gdy na zegarze pozostawało 40 sekund - prowadzili już 102:101. Carmelo Anthony trafił wówczas dwa kluczowe rzuty zza łuku, a w sumie zdobył w tamtym okresie aż 10 punktów. Skrzydłowy pomylił się jednak, gdy mógł wyprowadzić swój zespół na 3 oczka przewagi, co okazało się opłakane w skutkach.
Goście z Big Apple zaliczyli spektakularny come-back, powstali z martwych i wydawało się, że nie pozwolą już sobie wydrzeć końcowego sukcesu. Nic bardziej mylnego. Wtedy do akcji wkroczył Kemba Walker. Rozgrywający wszedł w nowojorską defensywę niczym nóż w masło i skutecznym rzutem równo z końcową syreną zapewnił swojej drużynie piąte zwycięstwo w rozgrywkach. - Nie było zbyt wiele czasu, a ja wiedziałem, że szybko muszę dostać się pod kosz - opowiadał później 24-latek.Hornets przerwali fatalne pasmo dziesięciu porażek i wreszcie mogą mieć powody do zadowolenia. Co prawda zespół z Północnej Karoliny był bardzo blisko roztrwonienia 21-punktowej zaliczki, ale ostatecznie pokonał rywali 103:102. - Musieliśmy wygrać - mówił po meczu szkoleniowiec Szerszeni, Steve Clifford. 22 oczka skompletował dla gospodarzy Gerald Henderson, a po 16 dorzucili Lance Stephenson i Al Jefferson. Ten drugi miał też 13 zbiórek.

New York Knicks przed siedemnastą porażką w kampanii 2014/2015 nie uchronił nawet Carmelo Anthony. Lider gości wywalczył 32 punkty, ale nie mógł upatrywać wsparcia w kolegach z wyjściowej piątki. 14 oczek zdobył wchodzący z ławki J.R. Smith, a 13 miał Tim Hardaway Junior.

Oklahoma City Thunder wygrała pierwszy mecz po powrocie Kevina Duranta. - To dla nas dobry czas w tym roku. Ważne, żebyśmy trzymali się razem i znaleźli sposób na odnoszenie zwycięstw - twierdzi Russell Westbrook, który poprowadził Grzmot do zwycięstwa nad 76ers. Absolwent uczelni UCLA popełnił 6 strat, ale ponadto miał 27 punktów (8/14 z gry, 10/14 za 1), 5 zbiórek i 7 asyst. Gorzej spisywał się Kevin Durant, który umieścił w koszu tylko trzy spośród jedenastu rzutów z gry. MVP poprzedniego sezonu w 29 minut zdobył w sumie 10 oczek i zebrał 6 piłek.

Cleveland Cavaliers pną się w górę tabeli. Podopieczni Davida Blatta wzięli rewanż na osłabionych brakiem DeMara DeRozana Toronto Raptors i zanotowali już szósty triumf z rzędu. Kawalerzystów do sukcesu w Kanadzie poprowadził LeBron James. Dwukrotny mistrz NBA zapisał na swoim koncie 24 punkty, 7 zbiórek i najwięcej w sezonie - 13 asyst. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się też Tristan Thompson, który zaaplikował oponentom 21 oczek i zebrał 14 piłek.

Liderom Konferencji Wschodniej na nic zdał się wysiłek Amira Johnsona. Podkoszowy uzbierał 27 punktów, trafiając 11 na 17 oddanych prób z pola. Gorzej grali już Greivis Vasquez, Jonas Valanciunas czy Louis Williams. Żaden z wymienionej wyżej trójki nie przekroczył chociażby progu siedmiu oczek.

Czwarte triple-double w karierze uzbierał Tim Duncan (14 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst), San Antonio Spurs wygrali z Memphis Grizzlies i podnieśli się po porażce z Brooklyn Nets. Niedźwiadki nie objęły prowadzenia nawet przez moment i uległy mistrzom NBA 101:107.

Niezwykle zacięty mecz obejrzeli fani zgromadzeni w Target Center. Choć miejscowe Leśne Wilki ostatecznie przegrały z Houston Rockets po 53-minutowej batalii, nie można odmówić im zaangażowania i woli walki. Najgorsza drużyna Konferencji Zachodniej minutę przed końcową syreną prowadziła jeszcze 105:101, lecz wówczas 4 punkty zdobył świetnie znany polskim sympatykom koszykówki Donatas Motiejunas.

W dogrywce zwycięstwo przyjezdnym zapewnił anonimowy dla szerszego grona Nick Johnson. Obrońca wybrany z 42 numerem w drugiej rundzie tegorocznego draftu w decydującej akcji wbił się pod kosz i ustalił wynik piątkowego starcia.

Koncertową partię rozegrał James Harden. Brodacz zgubił co prawda 8 piłek, ale ponadto miał aż 38 punktów (11/17 z gry, 3/5 za 3, 13/14 za 1), 4 zbiórki i 6 asyst. Co ciekawe, lider teksańskiej drużyny spędził na parkiecie "zaledwie" 36 minut. Z gry w dogrywce wykluczyło go popełnienie sześciu przewinień.
James Harden zdobył w piątek aż 38 punktów James Harden zdobył w piątek aż 38 punktów
Świadkami dodatkowego rozdania byli również kibice z Kalifornii. Kings pokonali Indianę Pacers 102:101, a game-winnera zaaplikował rywalom Carl Landry. Podkoszowy zebrał i dobił piłkę po niecelnym rzucie Rudy'ego Gaya.

Wyniki:

Charlotte Hornets - New York Knicks 103:102 (31:21, 26:24, 28:24, 18:33)
(Henderson 22, Jefferson 16, Stephenson 16, Neal 13 - Anthony 32, Smith 14, Hardaway Jr. 13)

Philadelphia 76ers - Oklahoma City Thunder 91:103 (24:31, 23:26, 20:25 24:21)
(Covington 21, Carter-Williams 16, McDaniels 11, Mbah a Moute 11, Noeal 11- Westbrook 27, Ibaka 19, Lamb 15)

Boston Celtics - Los Angeles Lakers 113:96 (30:20, 23:28, 33:22, 27:26)
(Zeller 24, Green 19, Sullinger 17 - Bryant 22, Young 16, Lin 14)

Brooklyn Nets - Atlanta Hawks 75:98 (18:16, 13:36, 24:26, 20:20)
(Lopez 20, Johnson 12 - Carroll 18, Millsap 17, Teague 14)

Toronto Raptors - Cleveland Cavaliers 91:105 (21:30, 23:21, 20:25, 27:29)
(Amir Johnson 27, Lowry 22, James Johnson 11 - James 24, Thompson 21, Love 15, Irving 15)

Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 101:107 (14:25, 32:33, 22:20, 33:29)
(Gasol 28, Conley 23, Prince 20 - Ginobili 17, Green 16, Parker 14, Duncan 14)

Minnesota Timberwolves - Houston Rockets 112:114 (24:33, 33:22, 17:28, 31:22, d. 7:9)
(Muhammad 20, Young 19, LaVine 17 - Harden 38, Terry 19, Ariza 17)

Dallas Mavericks - Phoenix Suns 106:118 (27:40, 30:29, 29:24, 20:25)
(Ellis 33, Parsons 15, Chandler 15, Nowitzki 10, Harris 10 - Dragic 28, Markieff Morris 22, Bledose 19)

Milwaukee Bucks - Miami Heat 109:85 (25:30, 29:20, 26:21, 29:14)
(Marshall 20, Parker 14, Antetokounmpo 14, Knight 13 - Wade 28, Bosh 21, Chalmers 9)

Utah Jazz - Orlando Magic 93:98 (21:24, 20:29, 23:18, 29:27)
(Favors 21, Kanter 16, Hood 15 - Harris 22, Oladipo 20, O'Quinn 13)

Sacramento Kings - Indiana Pacers 102:101 (34:20, 22:25, 24:27, 16:24, d1. 6:5)
(Gay 27, Collison 20, Landry 14 - West 16, Stuckey 14, Watson 14, Scola 11, Rudez 11)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×