Myles McKay: Bilans Anwilu nie definiuje ich kalibru

- Anwil gra coraz lepiej odkąd ma nowego trenera i myślę, że czeka nas wyjątkowo trudny pojedynek walki przez 40 minut - mówi Myles McKay, koszykarz MKS Dąbrowa Górnicza przed meczem z Rottweilerami.

Najpierw dwa dobre, aczkolwiek przegrane mecze z PGE Turowem Zgorzelec i Stelmetem Zielona Góra, a następnie dwie wygrane: nad Wikaną Startem Lublin i Energą Czarnymi Słupsk. Czy Anwil Włocławek, czyli najbliższy przeciwnik MKS Dąbrowa Górnicza, złapał wiatr w żagle?
[ad=rectangle]
- Anwil gra coraz lepiej odkąd ma nowego trenera i myślę, że czeka nas wyjątkowo trudny pojedynek walki przez 40 minut. Graliśmy przeciwko nim w okresie przygotowawczym (wówczas nieznacznie wygrał Anwil - przyp. M.F.) i wiemy, że musimy być bardzo skupieni, żeby wygrać - mówi Myles McKay, skrzydłowy ekipy beniaminka i zarazem drugi najlepszy strzelec zespołu (15,9 punktu). W meczu Amerykanin będzie musiał zająć się swoim rodakiem i zarazem najskuteczniejszym graczem Anwilu (14,2 punktu), Chasem Simonem.

- Myślę, że największą bronią włocławian są ich rzuty za trzy punkty. Jeśli zaczną trafiać, będziemy mieć problem. Jeśli ich zatrzymamy, wówczas będziemy w dobrej sytuacji by wygrać - dodaje McKay.

Obie drużyny nie dzieli w tabeli zbyt wiele - tylko trzy miejsca i tylko jedno zwycięstwo, ale amerykański snajper zgadza się z powszechną opinią, że bilans Anwilu jest zdecydowanie słabszy, niż potencjał tego zespołu.

- Ich wynik nie pokazuje ich kalibru, potencjału ani siły, ale myślę też, że to samo można mówić o nas. Nie jesteśmy najgorszym zespołem w tej lidze i na pewno możemy wygrywać. Bardzo czekamy na tę pierwszą wygraną w domu, jest ona potrzebna zarówno nam, jak i naszym fanom. Wiemy co musimy zrobić, żeby odnieść sukces i po tygodniu ciężkiej pracy jestem pewny swego - podsumowuje McKay.

Komentarze (0)