- Gratuluję moim zawodnikom za wygrany mecz. Mogło wyglądać to tak, że to było dla nas łatwe spotkanie, ale tak naprawdę to był trudny pojedynek. Nie jestem zadowolony z ostatniej kwarty, gdzie gubiliśmy za dużo punktów, nie faulowaliśmy rywala, popełniliśmy zbyt wiele strat. Nie pracowała linia podkoszowych tak, jak powinna grać. Zebrali za mało piłek i prezentowali się mało agresywnie w ataku - skomentował Saso Filipovski.
[ad=rectangle]
Trener Stelmetu Zielona Góra w sobotę nie oszczędzał swoich zawodników. To doskonały dowód na to, że beniaminek TBL dostarczył Stelmetowi Zielona Góra sporo trudności. - To był trudny mecz, dlatego trzech zawodników grało około 35 minut - nie było możliwości, by oni odpoczęli. Jestem szczęśliwy z wygranej, bo wiem, że Polfarmex to dobry zespół, ma dobry system w ataku. Gra tam kilku dobrych zawodników i ich szanujemy, dlatego wiem, że stać ich na sprawienie niespodzianki w tym sezonie - dodał trener biało-zielonych.
Jednym z założeń taktycznych zielonogórzan na mecz z Polfarmeksem było powstrzymanie Kwamaina Mitchella, który jest motorem napędowym ekipy z Kutna. - Wiedziałem, jak gra Polfarmex. Mieli przecież rzut na zwycięstwo w Zgorzelcu, prowadzili tam różnicą 15 punktów. Wiem, że Kwamain Mitchell może rzucić ponad 30 punktów na mecz. Zespołowo, na czele z Łukaszem Koszarkiem, broniliśmy zespołowo przeciwko niemu. Ciężko się gra, gdy prowadzi się siedmioma, ośmioma czy dziewięcioma punktami, a do końca jest siedem minut. Wtedy może braknąć koncentracji i pojawiają się straty i może być niespodzianka - zakończył Filipovski.