To nie był dzień Marcina Gortata. 30-latek swoje pierwsze punkty zdobył dopiero pod koniec drugiej kwarty, trafiając jeden z dwóch rzutów wolnych. Co ciekawe, łodzianin chybił osobistego po raz pierwszy od spotkania z Miami Heat, które zostało rozegrane pierwszego grudnia. Od tego momentu zaaplikował aż 24 próby z rzędu! Wracając jednak do meczu z Utah Jazz, środkowy miał duże problemy w ofensywie - pomarańczową piłkę umieścił w koszu tylko dwukrotnie, oddając 8 rzutów. MG skompletował w sumie 5 punktów, 7 zbiórek, 2 asysty, blok i 3 straty.
[ad=rectangle]
Wbrew pozorom pojedynek z Mormonami nie był dla podopiecznych Randy'ego Wittmana spacerkiem. Gospodarze z Verizon Center przejęli kontrolę nad widowiskiem dopiero w trzeciej kwarcie, wygrywając ten fragment 30:16, a cały mecz 93:84. Wcześniej to Jazz grali lepiej, którzy schodzili do szatni nawet z pięciopunktową zaliczką. Przyczyn porażki drużyny z Salt Lake City ostatecznie upatrywać trzeba w marnej skuteczności. Goście trafili tylko 38,5-procent rzutów z pola i 5 na 17 prób zza łuku.
Dla Czarodziei dobrą partię rozegrał Bradley Beal. Strzelec zdobył 22 punkty oraz zebrał 7 piłek, a po kluczowe 10 oczek z ławki dorzucili Nene Hilario i Andre Miller. Wizards wspomógł też John Wall. Rozgrywający po uczelni Kentucky zgubił co prawda 5 piłek, ale ponadto "wykręcił" 16 oczek, 6 zbiórek, 8 asyst, 5 przechwytów i 3 bloki.
Dla stołecznych to już dwunasty sukces na własnym parkiecie, czwarty z rzędu, a siedemnasty w sezonie 2014/2015. Washington Wizards z bilansem 17-5 plasują się obecnie na drugim miejscu w Konferencji Wschodniej, ustępując miejsca tylko Toronto Raptors.
Jazz na nic zdało się 19 punktów Aleca Burksa. Double-double złożone z dziesięciu oczek i jedenastu zbiórek uzbierał Enes Kanter, ale turecki podkoszowy przestrzelił 9 rzutów z pola. Fatalnie w ofensywie zagrał też lider zespołu, Gordon Hayward.
Golden State Warriors nie zwalniają tempa! Podopieczni Steve'a Kerra wygrali już 16. mecz z rzędu, a przy okazji pobili klubowy rekord, jeśli chodzi o ilość kolejnych zwycięstw na obcym terenie (10). Zespół z Oakland podbił w niedzielę Luizjanę, gdzie po dogrywce pokonał New Orleans Pelicans.
Dla Wojowników nie była to łatwa przeprawa. Drużyna pod batutą Monty'ego Williamsa okazała się dla nich równorzędnym rywalem nawet bez zmagającego się z problemami zdrowotnymi Anthony'ego Davisa. Co więcej, Pelicans jeszcze na niewiele ponad 4 minuty przed końcową syreną prowadzili w meczu 107:99.
Goście nie zamierzali jednak wywieszać białej flagi - odrobili dzielący deficyt i doprowadzili do dogrywki. Tam zdominowali oponentów, Stephen Curry trafił dwa rzuty zza łuku, zdobył w sumie 8 ze swoich 34 punktów, a przyjezdni triumfowali ostatecznie 128:122. - Ciężko było wygrać ten mecz. Oni grali dobrą koszykówkę i trafiali ważne rzuty - przyznał później rozgrywający Warriors.
Curry miał jeszcze 7 zbiórek, 7 asyst i 6 strat, a 29 oczek dołożył Klay Thompson. - Ta seria zwycięstw to wspaniałe uczucie i nie chcemy jej przerywać w najbliższym czasie - mówił Thompson, jeden z członków Splash Brothers. Ponadto najlepszy mecz w sezonie rozegrał Andre Iguodala, który wywalczył 20 punktów w niespełna 38 minut. Warriors w odniesieniu 21. triumfu nie przeszkodziło nawet popełnienie dwudziestu strat.
W szeregach gospodarzy 34 oczka wywalczył Tyreke Evans, a 30 miał Jrue Holiday. Playmaker zapisał na swoim koncie jeszcze 9 asyst i 5 przechwytów, lecz Pelicans zabrakło Davisa. Bezkarny pod koszem Andrew Bogut zebrał z tablic aż 13 piłek.
Oklahoma City Thunder wygrali pierwszą połowę meczu z Phoenix Suns 70:48, a cały mecz 112:88. Niesamowite statystyki zanotował Russell Westbrook. Absolwent uczelni UCLA w niespełna 27 minut spędzone na placu boju zaliczył 28 punktów, 8 zbiórek i 8 asyst. 23 oczka, trafiając 8 na 13 oddanych prób z pola i 8 zebranych piłek to dorobek Kevina Duranta. Po powrocie swoich liderów, Grzmot wygrał jak na razie siedem spośród ośmiu rozegranych meczów! Podopieczni Scotta Brooksa z bilansem 11-13 plasują się już w czołowej dziesiątce Konferencji Zachodniej.
Carmelo Anthony wywalczył 34 punkty, w końcówce regulaminowego czasu doprowadził do wyrównania (86:86), lecz New York Knicks ulegli Toronto Raptors po 53 minutach gry. Melo grał dobrze, ale nie popisał się dogrywce, gdzie popełnił dwie straty i przestrzelił trzy rzuty z pola. - Zastosowali nieco większy nacisk niż miało to miejsce wcześniej i przede wszystkim grali trochę szybciej niż my chcieliśmy grać - powiedział po 21. porażce w sezonie Anthony.
Kawhi Leonard powrócił do rotacji Gregga Popovicha po dwóch spotkaniach absencji i poprowadził San Antonio Spurs do zwycięstwa nad Denver Nuggets. MVP finałów 2013/2014 zdobył 18 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty, 5 przechwytów i 6 bloków. Ostrogi pokonały oponentów 99:92 nawet bez Tony'ego Parkera. Bryłkom na nic zdało się 31 oczek w wykonaniu Arrona Afflalo.
Wyniki:
New Orleans Pelicans - Golden State Warriors 122:128 po dogrywce (31:28, 20:32, 38:29, 22:22, d1. 11:17)
(Evans 34, Holiday 30, Anderson 15 - Curry 34, Thompson 29, Iguodala 20)
Miami Heat - Chicago Bulls 75:93 (18:14, 14:25, 16:33, 27:21)
(Deng 17, Wade 17, Chalmers 11, Cole 10, Hamilton 10 - Dunleavy 22, Butler 17, Gibson 15)
Washington Wizards - Utah Jazz 93:84 (22:24, 15:18, 30:16, 26:26)
(Beal 22, Wall 16, Pierce 15 - Burks 19, Hayward 16, Burke 15)
Minnesota Timberwolves - Los Angeles Lakers 94:100 (19:22, 25:27, 25:22, 25:29)
(Muhammad 28, Wiggins 16, Brewer 10, LaVine 10 - Bryant 26, Boozer 22, Hill 13)
Oklahoma City Thunder - Phoenix Suns 112:88 (41:29, 29:19, 19:16, 23:24)
(Westbrook 28, Durant 23, Morrow 14 - Green 15, Bledsoe 12, Ennis 11)
New York Knicks - Toronto Raptors 90:95 po dogrywce (27:27, 19:18, 21:27, 19:14, d1. 4:9)
(Anthony 34, Hardaway Jr. 18, Calderon 13 - Ross 22, Lowry 21, Williams 15)
Denver Nuggets - San Antonio Spurs 91:99 (22:20, 12:25, 27:26, 30:28)
(Afflalo 31, Chandler 14, Mozgov 11 - Leonard 18, Duncan 15, Ginobili 15, Joseph 13)