Decydująca druga połowa - relacja z meczu Energa Toruń - Glucose ROW Rybnik

Podopieczne Elmedina Omanicia przez długi czas nie mogły odnaleźć swojego rytmu gry, ale ostatecznie pokonały Glucose ROW Rybnik. Energa Toruń rozstrzygnęła losy pojedynku dopiero po przerwie.

Koszykarki Energa Toruń nie rozpoczęły najlepiej niedzielnego spotkania. W grze Katarzynek widać było zmęczenie po środowym spotkaniu z francuskim Bourges Basket. Podopieczne Elmedina Omanicia do grodu Kopernika wróciły dopiero w nocy z czwartku na piątek. Jednak nie do końca tłumaczy to torunianki, ponieważ Glucose ROW Rybnik także rozgrywał mecz w środę wieczorem. 
[ad=rectangle]
Co prawda sam początek spotkania należał do gospodyń, ale po kilku minutach to goście przejęli inicjatywę. Ataki zespołu z Rybnika napędzała Leah Metcalf, która tylko w pierwszej kwarcie rzuciła 11 oczek. Głównie dzięki niej to Glucose ROW Rybnik wygrał pierwsze 10 minut gry. W następnej odsłonie błysnęła z kolei Drey Mingo. Środkowa gości dzielnie walczyła pod tablicami i dodatkowo zaczęła punktować. Dzięki temu podopieczne Kazimierza Mikołajca udawały się do szatni prowadząc różnicą sześciu oczek.

- Musimy chyba zredukować wynagrodzenia zawodniczkom, bo mają za dobrze. Cały zespół był nieskuteczny. Nie trafialiśmy nawet spod kosza. Trzeba coś z tym zrobić - stwierdził na pomeczowej konferencji Elmedin Omanić.

Katarzynki w szatni przebywały wyjątkowo krótko, ale jak widać szybka pogawędka z trenerem Elmedinem Omanicia miała dobry wpływ na gospodynie. Trzecią kwartę świetnie rozpoczęła Amanda Jackson. Amerykanka z armeńskim paszportem rzuciła 6 punktów z rzędu dla Energi Toruń. Torunianki stopniowo odrabiały straty i pod koniec kwarty na stałe już objęły prowadzenie.

- Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Przespałyśmy trzecią kwartę. Rzeczywiście liczba naszych strat jest ogromna. Musimy popracować nad tym elementem - powiedziała Elżbieta Paździerska.

W czwartej kwarcie Katarzynki ostatecznie rozstrzygnęły losy zwycięstwa. Glucose ROW Rybnik nie było nawet stanie doprowadzić do nerwowej końcówki. Energa Toruń w końcu odnalazła swój rytm gry i ostatecznie wygrała 79:66.

Energa Toruń - Glucose ROW Rybnik 79:66 (16:20, 16:18, 22:13, 25:15)

Energa:
Jackson 18, Ajduković 14, Makowska 12, Reid 12, Peckova 9, Suknarowska 7, Pawlak 3, Darnikowska 2, Harris 2.
Glucose ROW: Metcalf 22, Mingo 13, Rymarenko 13, Motyl 7, Stelmach 6, Paździerska 4, Henry 1.

Komentarze (3)
avatar
fankoszrybnik
16.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
gra się tak jak przeciwnik pozwala, Rybnik z takim składem nie ma szans na rozegranie dobrych 4 kwart, Rebecca Rybnikowi odpuściła:) 
avatar
frenk
16.12.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Moim zdaniem Katarzynki zagraly najslabszy mecz w sezonie wliczajac wyjazd do Lublina Dziewczyny sa zmeczone i musza odpoczac Pozostaly jeszcze dwa spotkania z wloszkami i Lublinem a pozniej dw Czytaj całość
avatar
zgrywus_
15.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wyglada na to, ze Leah Metcalf zanotowala tripple-double. 22 punkty, 10 zbiórek, 10 strat. Tak też można to osiagnac ;)