Faworytem niedzielnego spotkania w Siedlcach byli koszykarze z Tychów, którzy dysponowali zdecydowanie dłuższą ławką rezerwowych. W szeregach SKK brakowało łącznie sześciu kontuzjowanych zawodników. W ostatnich dniach do tego grona dołączył Karol Dębski oraz kapitan Kamil Sulima.
[ad=rectangle]
Mimo problemów drużyna z Siedlec pokazała charakter. Już początek meczu uwidocznił, iż beniaminek z Mazowsza tanio skóry nie sprzeda. - Chcieliśmy walczyć o każdy centymetr boiska. Wiedzieliśmy jednak, iż gramy w okrojonym składzie i będzie to bardzo trudne zadanie - tłumaczył dla naszego portalu Rafał Sobiło.
W drugiej kwarcie jednak podopieczni trenera Wiesława Głuszczaka złapali zadyszkę. Na dodatek kilka kontrowersyjnych decyzji sprawiło, iż w szeregi SKK wdarła się nerwowość. Słabszy fragment miejscowych wykorzystali goście, którzy przed przerwą uzyskali 17-punktówą przewagę.
Po zmianie stron goście z Tychów zostali jednak zdemolowani przez gospodarzy. Znakomicie pod koszem prezentował się Łukasz Ratajczak, który zdobywał punkty z bardzo trudnych pozycji. Wejście smoka z ławki rezerwowych miał Aaron Weres, który trafił pięć rzutów z dystansu. W szeregach gości z dobrej strony pokazał się natomiast doświadczony Tomasz Bzdyra, który w całym spotkaniu zdobył 12 oczek przy dobrej skuteczności rzutów z gry.
Ekipa z Mazowsza po znakomitej trzeciej kwarcie odrobiła straty do rywali. Przed czwartą odsłoną było pewne, iż kibice w Siedlcach będą świadkami wielu emocji. Walka toczyła się punkt za punkt, prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie. Grający w siedmiu gospodarze dosyć niespodziewanie zabiegali gości z Tychów, którzy tracili impet z pierwszej połowy. Ostatecznie więcej zimnej krwi w końcówce zachowali zawodnicy SKK, którzy zdobyli cenne dwa punkty.
SKK Siedlce - GKS Tychy 72:69 (20:16, 10:31, 21:6, 21:16)
SKK
: Weres 15, Ratajczak 14, Sobiło 12, Gawrzydek 9, Bal 8, Nędzi 7, Osiński 7.
GKS: Deja 14, Garbacz 13, Bzdyra 12, Basiński 11, Hałas 7, Wróbel 6, Konsek 4, Sebrala 2, Dziemba 0, Markowicz 0, Olczak 0.