Od początku piątkowego starcia z Treflem radomianie osiągnęli wyraźną przewagę, która po pierwszej kwarcie wynosiła 19 punktów, a w pewnym momencie drugiej części aż 27 "oczek" (33:6). Przez długie fragmenty przyjezdni byli bezradni wobec bardzo twardej defensywy Rosy. Ponadto podopieczni Wojciecha Kamińskiego świetnie prezentowali się w ataku.
[ad=rectangle]
- To był bardzo trudny mecz, może nawet najtrudniejszy fizycznie z tych, jakie do tej pory rozegraliśmy - zaznaczył Uros Mirkovic. Serbski skrzydłowy zdobył w piątkowy wieczór 11 punktów, będąc jednym z najlepszych strzelców zespołu. Zanotował skuteczność z gry na poziomie 44,4 proc. (3/6 "za dwa" i 1/3 z dystansu), zebrał 6 piłek.
- Może nie pokazuje tego wynik, ale ja z chłopakami czuliśmy, że musieliśmy bardzo dużo biegać i bronić, bo zespół z Sopotu grał bardzo dużo pick and rolli. Ciężko to było ogarnąć - podkreślił 32-latek.
Pojedynek otwierający dwunastą kolejkę miał nierówny przebieg. Zwrócił na to uwagę Mirkovic. - Pokazaliśmy, że potrafimy grać na bardzo wysokim poziomie, ale też potrafimy grać zdecydowanie słabiej. Tempo gry spadło - przyznał, dodając po chwili: [i]- Nie możemy tak grać, jeżeli chcemy osiągnąć jakiś większy sukces. Musimy pracować nad tym, aby utrzymywać równą dyspozycję przez cały mecz. Mam nadzieję, że to poprawimy.
[/i]