Mistrz Polski ze Zgorzelca mierzył się z niewygodnym rywalem tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, Asseco Gdynia, ale zbliżający się wyjątkowy czas nie zdekoncentrował zawodników Miodraga Rajkovicia. Koszykarze PGE Turowa trafili w całym spotkaniu aż 14 trójek i już w drugiej kwarcie - wygranej 28:14 - pokazali różnicę poziomów między zespołami.
[ad=rectangle]
- Mecz nie zakończył po pierwszej kwarcie, ale w drugiej odsłonie zespół PGE Turowa zdecydowanie przyspieszył grę, wpadło im parę trójek z kontry i odskoczyli - powiedział tuż po zakończeniu pojedynku Przemysław Frasunkiewicz.
Oba zespoły dzieli w tabeli w tabeli siedem miejsc i jest to różnica adekwatna do jakości ekip. Niemniej jednak, trzeba pamiętać, że gdynianie to zespół unikatowy w Tauron Basket Lidze - długofalowy projekt nastawiony przede wszystkim na ogrywanie młodzieży i wprowadzenie jej do seniorskiego basketu.
- Mamy bardzo młody zespół, więc to świetna lekcja przed następnym ważnym meczem u siebie w domu. Fajnie, że młodzi chłopcy mogli zagrać z euroligową drużyną i myślę, że docenią jak dużo trzeba poświęcić, by dojść do takiego poziomu. Dla nas takie mecze są łatwiejsze, bo nie czujemy ciężaru i presji, aczkolwiek jednocześnie jest to dla nas bardzo duże doświadczenie. Tylko dwa razy w roku możemy zagrać z mistrzem i euroligowym teamem - dodawał Frasunkiewicz, najstarszy, 35-letni zawodnik w zespole z Gdyni.
Po 12. kolejkach Asseco znalazło się na ósmej pozycji w tabeli z bilansem 6-6. PGE Turów wygrał z kolei wszystkie dotychczasowe spotkania i pewnie lideruje stawce.
- Turów jest obecnie bez dwóch zdań najlepszą drużyną w kraju i wcale nie chodzi o bilans zwycięstw, 12-0. Chodzi o to, w jaki sposób grają, jaką jakość gry prezentują i jakich zawodników oraz sztab szkoleniowy posiadają. Mają świetnego trenera, zawodników i system gry. W Eurolidze wyniki nie były może takie jakich niektórzy się spodziewali, ale myślę, że zgorzelczanie udowadniali swoją klasę i nie przynieśli wstydu - zakończył Frasunkiewicz.