Początki w Tauron Basket Lidze są dość trudne dla działaczy, trenerów, jak i samych zawodników Wikany Startu Lublin. Po dwunastu kolejkach lublinianie na swoim koncie mają trzy zwycięstwa i aż dziewięć porażek. W ostatnią niedzielę beniaminek na własnym parkiecie musiał uznać wyższość AZS Koszalin, który wygrał 87:70.
[ad=rectangle]
- Wiedzieliśmy, że będzie to ciężkie spotkanie, ale uważam, iż byliśmy do niego dobrze przygotowani. Jednak jak się później okazało, nie wszystko udało się nam zrealizować - podkreśla Piotr Śmigielski, który w tym meczu zdobył 13 punktów.
Koszalinianie wynik kontrolowali przez całe spotkanie. Nadzieje na korzystny wynik dla miejscowych mogła dawać właściwie tylko pierwsza kwarta spotkania. Beniaminek z Lublina nie odstawał znacząco od rywala i stawiał duży opór. Goście rywala złamali jednak już w drugiej partii spotkania i po pierwszej połowie mieli 13 punktów przewagi.
- Kluczowy moment? Na pewno "odjazd" w drugiej kwarcie, kiedy rywalom wychodziło niemal wszystko, a nam nic. Przeciwnicy byli bardzo rozluźnieni. Próbowaliśmy gonić, ale się nie udało - zaznacza Śmigielski.
W niedzielę lublinianie na wyjeździe zagrają z Asseco Gdynia. - Szkoda, że nie udało się wygrać, ale nie załamujemy się. Walczymy dalej, przygotowujemy się do kolejnego spotkania, które jest w Gdyni. Chcemy je wygrać i dobrze zakończyć ten rok - ocenia zawodnik.