Piotr Pluta: Za bardzo uwierzyliśmy w wygraną

[tag=1780]Spójnia Stargard Szczeciński[/tag] pokonała GKS Tychy 79:74, a jej najlepszym koszykarzem był [tag=11074]Piotr Pluta[/tag]. Zdobywał on najważniejsze punkty w końcówce spotkania, a w sumie uzbierał 23 "oczka".

- Zwycięstwo jest najważniejsze, aczkolwiek musimy unikać takiego rozluźnienia. Mieliśmy przewagę kilkunastu punktów i już za bardzo uwierzyliśmy w wygraną. Przeciwnicy nas doszli, rzucali skutecznie z dystansu. Trener powiedział nam parę mocnych słów w szatni i w czasie meczu. Musimy takich rzeczy unikać - podsumował Piotr Pluta.

[ad=rectangle]

Stargardzianie w końcówce trzeciej kwarty prowadzili już dwunastoma punktami. Do tego trener gości został ukarany przewinieniem technicznym. Mimo tego GKS nie poddał się i w pierwszych minutach czwartej odsłony zaskoczył Spójnię wychodząc na prowadzenie. - Zaczęli trafiać za trzy punkty. Nie spodziewaliśmy się, że aż tak będą trafiać. Szczególnie, że rzucali wysocy gracze. Mieliśmy plan przed meczem, który powinniśmy wykonać, a rozluźnienie, które wkradło się w nasze szeregi spowodowało nerwową końcówkę - ocenił najlepszy punktujący zachodniopomorskiej ekipy.

Spójnia świetnie rozpoczęła sobotnie spotkanie. Gospodarze nie mylili się w pierwszych minutach i szybko uzyskali przewagę. Skuteczny był też nasz rozmówca. Drużynie przydała się dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach. - Było to dobre. Praktycznie siedem dni odpoczynku. Każdy spędził z rodziną trochę czasu i odpoczęliśmy od siebie. Myślę, że teraz jest zapał do pracy. Myślę, że to pozytywnie wpłynęło na nasz zespół - stwierdził Piotr Pluta.

Najbliższe dni stargardzki team poświęci na przygotowanie do meczu z Astorią Bydgoszcz. Ma na to więcej czasu niż zwykle, gdyż spotkanie zostanie rozegrane dopiero we wtorek, 13 stycznia. Ten okres przyda się koszykarzom powracającym po kontuzjach, gdyż będą oni mogli odzyskać optymalną formę i ponownie wdrożyć się w założenia taktyczne trenera Aleksandra Krutikowa. - Pod tym względem to jest dobre, bo Jurek Koszuta i inni muszą jeszcze wrócić do siebie. Dziesięć dni to jednak jest taki nietypowy czas. Trochę można wypaść z rytmu meczowego. Będziemy pracować. Mamy już zaplanowane treningi. Wykorzystamy ten czas jak najlepiej się da - wyjaśnił Piotr Pluta.

Komentarze (0)