Charlotte Hornets zdobyli Kanadę!

Portland Trail Blazers wygrali już 28. mecz w sezonie, Charlotte Hornets odnieśli zaskakujące zwycięstwo w Toronto, a Houston Rockets znokautowali beznadziejnych New York Knicks.

W czwartek w Kanadzie doszło do niemałej niespodzianki. Faworyzowani Toronto Raptors nie dotrzymali kroku rozpędzonym Charlotte Hornets, przegrywając już czwarty mecz z rzędu (najdłuższa seria porażek w sezonie)! Byli liderzy Konferencji Wschodniej zajmują obecnie 3. lokatę, legitymując się dokładnie takim samym bilansem jak zajmujący czwarte miejsce Washington Wizards (24-11).
[ad=rectangle]
Podopieczni Steve'a Clifforda ważny cios zadali po zmianie stron, błyskawicznie uzyskując znaczącą przewagę. Przyjezdni z Północnej Karoliny zdobyli wówczas 14 punktów z rzędu i doprowadzili do stanu 64:53. Dinozaury zaczęły odrabiać straty na początku czwartej partii. Przed jej rozpoczęciem traciły 9 oczek (66:75), ale chwilę później przewaga rywali stopniała do zaledwie dwóch punktów (73:75).

Od tamtego momentu obie ekipy szły, pisząc kolokwialnie, łeb w łeb. Gospodarzom nie można odmówić ambicji, ale tego dnia Hornets byli prowadzeni przez dwójkę świetnie dysponowanych obwodowych.

Gerald Henderson zaliczył najlepszy mecz w sezonie, a 12 ze swoich 31 oczek zdobył w czwartej kwarcie. Równie dobrze spisywał się Kemba Walker, który trafiając na 20 sekund przed końcową syreną przypieczętował 14. sukces Szerszeni. Rozgrywający miał tego dnia 29 punktów, 7 zbiórek i 8 asyst.

Dinozaury umieściły w koszu zaledwie 40-procent rzutów z pola, popełniając przy tym 14 strat - oponenci mieli ich tylko 8. Kyle Lowry zaliczył 24 oczka (7/22 z gry), 7 zebranych piłek i 7 kluczowych podań, ale w sumie na niewiele się to zdało.

Houston Rockets roznieśli New York Knicks. Nie mogło być inaczej. Na parkiecie nie pojawili się Carmelo Anthony, Andrea Bargnani i Amare Stoudemire, a miejscowi ulegli rywalom 96:120. Świetne zawody rozegrał między innymi James Harden, który w 30 minut zdobył dla Rakiet 25 punktów, 4 zbiórki i 9 asyst.

Zespół z Big Apple przegrał 24 na 25 rozegranych ostatnich pojedynków i w tym momencie z bilansem 5-34 znajduje się na samym dnie NBA. Najdłuższa seria porażek przydarzyła się Knicks w końcówce sezonu 1984/1985 i na początku nowego. Nowojorczycy zamknęli wówczas rozgrywki dwunastoma klęskami, a przywitali kolejny, ośmiokrotnie opuszczając parkiet na tarczy.

Knicks w kampanii 2014/2015 na razie mają na swoim koncie 14 porażek z rzędu. Do dwudziestu brakuje już niewiele. W czwartek grupka kibiców zasiadająca na trybunach legendarnej Madison Square Garden wyraziła swoje niezadowolenie z wyników drużyny, zakładając na głowy papierowe torby.

Miami Heat wygrywali do przerwy 48:43, by ostatecznie polec w Moda Center 83:99. Portland Trail Blazers w drugiej połowie znokautowali trzykrotnych mistrzów NBA 56:35, co okazało się kluczem do odniesienia 28. zwycięstwa w trwającej kampanii. Poprowadził ich LaMarcus Aldridge. Podkoszowy skompletował 24 oczka i zebrał 12 piłek.

Tyle samo meczów wygrali tylko liderzy Konferencji Zachodniej, Golden State Warriors. Różni ich to, że Smugi przegrały o trzy potyczki więcej. Na trzeciej lokacie plasują się Memphis Grizzlies (25-10).

Starania duetu Dwyane Wade - Chris Bosh nie wystarczyły. Zawiedli wszyscy pozostali. No prawie. Na słowa pochwały zasłużył jeszcze mało znany szerszemu gronu Hassan Whiteside, który miał 10 punktów, 8 zbiórek i 4 bloki. Podkoszowy jak na razie w NBA rozegrał 30 meczów - 11 w barwach Heat.

Wyniki:

Toronto Raptors - Charlotte Hornets 95:103 (23:31, 29:19, 14:25, 29:28)
(Lowry 24, Williams 15, Vasquez 11 - Henderson 31, Walker 29, Williams 13)

New York Knicks - Houston Rockets 96:120 (22:27, 20:29, 27:37, 27:27)
(Wear 21, Galloway 19, Early 16 - Harden 25, Ariza 18, Motiejunas 17)

Portland Trail Blazers - Miami Heat 99:83 (18:23, 25:25, 33:16, 23:19)
(Aldridge 24, Matthews 18, Lillard 16 - Wade 23, Bosh 18, Whiteside 10)

Źródło artykułu: