Gdy w pewnym momencie meczu podopieczni Zbigniewa Pyszniaka przegrywali już 59:76, nawet najwięksi optymiści mogli zwątpić w zwycięstwo miejscowego zespołu. Jezioro podjęło wówczas szybką decyzję - wóz albo przewóz. Grad rzutów zza łuku zasypał kosz Polpharmy Starogard Gdański i co ciekawe, w tym szaleństwie była metoda!
[ad=rectangle]
Znak do ataku dał swojej drużynie Dawid Morawiec, a wtórował mu wówczas niesamowity Dominique Johnson. Czerwona latarnia ekstraklasy przystąpiła do ofensywy, zdobyła 10 punktów z rzędu i na przełomie 3 i 4 kwarty doprowadziła do wyniku 69:76, wracając do meczu.
Farmaceuci w końcu wybudzili się z letargu, a po skutecznej akcji Anthony'ego Milesa na swoim koncie ponownie mieli 10 oczek zaliczki. Nie zniechęciło to jednak tarnobrzeżan, którzy na niespełna 20 sekund przed końcową syreną przegrywali zaledwie 91:94. Polpharma wysłała na linię Johnsona, a ten dwa rzuty zamienił na dwa punkty.
Tak pewnie prób osobistych nie wykonywał już Tony Meier. Amerykanin przestrzelił jeden rzut, przywracając Jeziorowcom nadzieję na korzystny wynik. Takiej okazji nie było można zmarnować, a zadbał o to Dominique Johnson. 27-latek popisał się skuteczną akcją i urzeczywistnił marzenia miejscowych sympatyków koszykówki - remis!
Game-winnera nie zdołał zaaplikować rywalom Miles i wszystko rozpoczęło się od nowa. Nabuzowani gospodarze nie zamierzali już pozostawiać wszystkiego w rękach oponentów i doliczony czas rozpoczęli z przytupem, zdobywając pierwsze 4 oczka. Farmaceuci, a dokładniej Grzegorz Kukiełka, zdołał jeszcze wyrównać stan rywalizacji, ale w końcówce ponownie show przejął Johnson, który umieścił w koszu kluczowe dwa rzuty wolne.
Polpharma na 14 sekund przed końcem dogrywki stanęła jeszcze przed szansą ponownego wyrównania, lecz wówczas towarzyszącej presji nie wytrzymał Jessie Sapp. Zbiórkę zaliczył Daniel Wall, który chwilę później znalazł się na linii rzutów osobistych.
Polak trafił dwukrotnie, rozpaczliwa trójka Sappa nie doszła do celu i to co jeszcze kilkanaście minut temu wydawało się niemożliwe, stało się faktem! Jezioro pokonało Farmaceutów 108:105, odnosząc czwarte zwycięstwo w sezonie, a drugie na własnym parkiecie.
Osłabioną brakiem Evana Ravenela Polpharmę przed 12. klęską w rozgrywkach próbował uratować między innymi Anthony Miles. Rozgrywający trafił 11 na 20 oddanych prób z pola, miał 25 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty i eval - podobnie jak Tony Meier - 25. Ten drugi zebrał jeszcze z tablic 12 piłek.
Jeżeli można mówić o ojcu sukcesu Jeziora, to na pewno jest nim Dominique Johnson. Amerykanin spędził na parkiecie pełne 45 minut, zdobywając w tym czasie 32 oczka (8/11 za 2, 4/10 za 3), 4 zbiórki, 6 kluczowych podań i 3 przechwyty. Jego eval wynosił aż 35! Tarnobrzeżanie zrewanżowali się Polpharmie za porażkę z I kolejki zmagań.
Dużo dobrego go gry gospodarzy wniósł również Craig Williams, który pomimo problemów z faulami, zapisał na swoim koncie 20 punktów i miał 8 zebranych piłek. Gdy podkoszowy przebywał na placu boju, Jezioro zdobyło aż o 15 oczek więcej niż rywale. Najbardziej koleżeńskim graczem meczu był z kolei Josh Miller, autor siedmiu asyst.
Jezioro Tarnobrzeg - Polpharma Starogard Gdański 108:105 po dogrywce (29:24, 19:29, 19:23, 28:19, d1. 13:10)
Jezioro: Johnson 32, Williams 20, Miller 19, Wysocki 16, Wall 13, Morawiec 6, Patoka 2, Pandura 0.
Polpharma: Miles 25, Sapp 22, Meier 21, Kukiełka 12, Jarmakowicz 9, Strzelecki 7, Robak 6, Bochno 3, Długosz 1.