Drużyna Davida Dedka już niejednokrotnie udowadniała, że na własnym parkiecie bywa groźna i potrafi sprawić niespodziankę. Koszalinianie się jednak nie przestraszyli i od początku mocno ruszyli na Asseco. Akademicy grali skutecznie, ale dobre momenty przeplatali słabymi, w których gdynianie odrabiali straty.
Co prawda zawodnicy Igora Milicicia utrzymywali się na prowadzeniu, lecz ich przewaga nie była zbyt wyraźna. Żółto-niebiescy trzymali się blisko, a w drugiej odsłonie objęli nawet prowadzenie. W 17 minucie spotkania charakterni gospodarze prowadzili 30:26, ale potem mieli długie przestoje w ataku. AZS po chwilowej niedyspozycji otrząsnął się i znowu nadawał ton rywalizacji.
[ad=rectangle]
Dobry powrót do Gdyni zaliczył Qyntel Woods. Amerykanin, który jest nie tylko gwiazdą ligi, ale zarazem liderem przyjezdnych, spisywał się na miarę oczekiwań. Był skuteczny i miał spory wpływ na to, że koszalinianie utrzymywali korzystny rezultat.
Kluczowa okazała się druga połowa. W niej znacznie lepiej spisali się zawodnicy Asseco. We własnym obiekcie gdynianie byli przede wszystkim skuteczniejsi. W trzeciej i czwartej kwarcie żółto-niebiescy zdobyli więcej punktów niż goście, u których szwankowała ofensywa. Koszalinianie, słynący z jednej z najlepszych ofensyw w lidze, tym razem byli nieskuteczni i ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwnika.
Gospodarzy do wygranej poprowadziło trzech graczy.A.J. Walton i Ovidijus Galdikas zaliczyli double-double. Amerykanin był nawet blisko triple-double, ale do pełni szczęścia zabrakło mu dwóch zbiórek (13 punktów, 12 asyst, 8 zbiórek). Najskuteczniejszy w ekipie Dedka był jednak doświadczony Przemysław Frasunkiewicz, który zdobył 17 punktów. W zespole gości, zgodnie z przewidywaniami, wypadli Woods oraz Szymon Szewczyk.
Asseco Gdynia - AZS Koszalin 72:64 (15:18, 17:16, 17:11, 23:19)
Asseco: Frasunkiewicz 17, Galdikas 15, Walton 13, Szczotka 8, Kowalczyk 8, Żołnierewicz 4, Radosavljević 3, Parzeński 2, Matczak 2.
AZS: Woods 25, Szewczyk 17, Stelmach 10, Swanson 4, Austin 3, Szubarga 3, Sherman 2, Mielczarek 0, Vrbanc 0, Dąbrowski 0.