Gdy w trzeciej kwarcie Polpharma Starogard Gdański wyszła na prowadzenie 76:59 chyba nawet najwięksi optymiści nie wierzyli, że przetrzebione urazami Jezioro Tarnobrzeg będzie w stanie wygrać. Gospodarze nie poddali się i doprowadzili do nerwowej końcówki. - Myślę, że rywale poczuli, że mają już mecz w kieszeni. Można powiedzieć, że ich ukaraliśmy i wydarliśmy im to zwycięstwo. W ostatnim czasie nie graliśmy źle, ale nie było wygranej. Teraz wreszcie jest przełamanie i to też powinno nam dać większą pewność - powiedział po spotkaniu Daniel Wall.
[ad=rectangle]
Gracze Zbigniewa Pyszniaka grali na dobrą sprawę przez większość starcia w szóstkę. Dominique Johnson zagrał pełne 45 minut, a trzech innych koszykarzy prawie po 40. Dodatkowo Craig Williams grał z czterema faulami niemal od początku trzeciej kwarty. Ekipa z Podkarpacia wygrała nie tylko z rywalem, ale przede wszystkim z własną słabością. - Od połowy trzeciej kwarty pływałem. Odcięło mi prąd, było naprawdę ciężko. Pokazaliśmy wielką ambicję i naprawdę kawał charakteru. Takie zwycięstwo cieszy podwójnie, zostawiliśmy na parkiecie bardzo dużo zdrowia - dodał gracz Jeziora.
Farmaceuci ostatnie 15 minut zagrali wręcz fatalnie. Goście zamiast wykorzystywać przewagę pod koszem oddawali szybkie rzuty, które nie znajdowały drogi do kosza. Była to woda na młyn Jeziorowców, którzy zdobywali sporo punktów po szybkim ataku. - Każdy coś wniósł do gry i to naprawdę cieszy. Dawid Morawiec dał dobrą zmianę, choć boli go ta ręka to walczył i naprawdę dobrze się spisał. Udowodniliśmy, że nie można nas lekceważyć - przyznał Wall.
Po raz kolejny kapitalnie zaprezentował się Dominique Johnson. Amerykanin zdobył aż 32 punkty, trafiając trudny rzut dający gospodarzom remis 95:95 i dogrywkę. W dodatkowym czasie gry to tarnobrzeżanie mieli inicjatywę i cały czas byli krok przed rywalem. Farmaceuci nie wytrzymali presji, na linii rzutów wolnych pomylił się Jessie Sapp. Ten sam zawodnik oddał jeszcze rzut rozpaczy, który mógł doprowadzić do drugiej dogrywki, ale ostatecznie Jezioro wygrało 108:105. - To co prezentuje Dominique to czapki z głów przed nim. Jest bardzo zaangażowano w to, co się dzieje w zespole. Walczy nie tylko w ataku, ale też w obronie. Jest prawdziwym liderem naszej drużyny - mówił 32-letni zawodnik.
Jezioro wygrało po raz czwarty w sezonie i zrównało się z Polpharmą w ligowej tabeli. Kolejnym rywalem podopiecznych trenera Pyszniaka będzie PGE Turów. Najważniejszy będzie jednak dla koszykarzy z Podkarpacia kolejny mecz na własnym parkiecie z Wikaną Startem. - Będziemy walczyć dalej. Mamy bardzo krótką ławkę, ale na pewno się nie poddamy - przekonywał ulubieniec tarnobrzeskich kibiców.