Goście z Dolnego Śląska przystępowali do tego meczu po czterech porażkach wyjazdowych z rzędu. Podopieczni Emila Rajkovicia przegrali z Rosą Radom, PGE Turowem, MKS-em Dąbrowa Górnicza i Asseco Gdynia. W Szczecinie wrocławianie pokazali jednak, że na wyjazdach grać potrafią. Bardzo łatwo rozprawili się z Wilkami Morskimi, które nie miały za dużo do powiedzenia w tym meczu.
[ad=rectangle]
- Chciałbym pogratulować moim zawodnikom za występ w tym spotkaniu. Zagraliśmy bardzo przyzwoite zawody po obu stronach parkietu. Cieszę się, że udało się nam grać szybko i że dobrze byliśmy zorganizowani w obronie - podkreśla opiekun Śląska Wrocław.
Jego podopieczni lekki kryzys zanotowali w trzeciej kwarcie, kiedy dali sobie narzucić styl Wilków Morskich. Osiem punktów z rzędu gospodarzy zmniejszyło stratę do czterech oczek, ale to było wszystko, na co było stać ekipę ze Szczecina.
- Gospodarze próbowali walczyć z nami przez cały mecz. Należą im się słowa uznania za to, ponieważ starali się gać agresywną obronę przez 40 minut, co nie jest łatwe - zauważa Emil Rajković.
Na początku decydującej odsłony Wojskowi przewodzili 60:48 i jak okazało się później, końcowego sukcesu nie oddali już do ostatniej syreny, przerywając serię czterech wyjazdowych porażek i notując 12. zwycięstwo w trwającym sezonie. - Cieszę się, że odnieśliśmy wygraną na trudnym terenie i kontynuujemy naszą serię zwycięstw - mówi opiekun Śląska.