Miami Heat postawili Oklahoma City Thunder trudne warunki, ale zespół z Florydy ostatecznie musiał uznać wyższość rywali, przegrywając 86:94. Goście na okazałe prowadzenie wyszli dopiero w końcówce pojedynku, gdy w poczynania podopiecznych Erika Spoelstry wdarły się błędy i wiele niecelnych rzutów.
[ad=rectangle]
Być może przebieg meczu wyglądałby inaczej, gdyby parkietu hali American Airlines Arena przede wcześnie nie musiał opuścić Hassan Whiteside. 25-latek spędził na placu boju 11 minut, a w tym czasie zdobył 10 punktów, trafiając 100-procent oddanych prób. Z dalszej gry wykluczył go uraz skręcenia prawej kostki, którego nabawił się w drugiej kwarcie.
Thunder pokonując Heat zaliczyli 21. zwycięstwo w 41. rozegranych pojedynkach i po raz pierwszy w trwających rozgrywkach ich bilans jest dodatni. Grzmot plasuje się obecnie na dziewiątej lokacie w silnie obsadzonej Konferencji Zachodniej. Ósme miejsce należy do Phoenix Suns (25-18). - Musimy iść dalej. Nie martwimy się o to. Nie przyszliśmy tu, żeby się radować, bo wygraliśmy ponad połowę meczów - komentował Kevin Durant, który miał 0 na 8 zza łuku, a w sumie skompletował imponujące 19 punktów, 8 zbiórek, 8 asyst i 4 przechwyty, nie popełniając ani jednej straty!
Podobnie jak KD, 19 oczek zapisał nas swoim koncie również Russell Westbrook. Rozgrywający dodał 10 zebranych piłek, 6 kluczowych podań oraz czterokrotnie ukradł piłkę. Dobre wejście z ławki zaliczył z kolei Reggie Jackson, który w 25 minut uzbierał 16 punktów, trafiając 7 na 9 prób z pola.
Thunder zdominowali strefę podkoszową, zdobywając z pomalowanego aż 54 oczka - rywale zaledwie 36. Gorzej szło im w rzutach z dystansu - w przekroju całego meczu trafili zaledwie 6 trójek, ale nie okazało się to brzemienne w skutkach. - Wykonaliśmy świetną robotę, utrzymaliśmy spokój i po prostu naszą grę oparliśmy na obronie - podsumował opiekun zespołu z Oklahoma City, Scott Brooks.
Na nic zdało się 18 punktów Dwyane'a Wade'a i 16 Chrisa Bosha. Miami Heat przegrali trzynasty mecz na własnym parkiecie, popełniając we wtorek aż 19 strat przy tylko czterech przechwytach.
Czwarty mecz z rzędu wygrali San Antonio Spurs. Mistrzowie NBA okazali się lepsi od osłabionych brakiem między innymi Danilo Gallinariego i JaVale'a McGee Denver Nuggets. Koncertową partię rozegrał Kawhi Leonard, który w 30 minut wywalczył 17 punktów i 15 zbiórek. Wtórował mu Tony Parker, autor osiemnastu oczek i siedmiu asyst.
W szeregach Bryłek zachwycił Kenneth Faried, lecz nawet 26 punktów i 14 zbiórek w jego wykonaniu nie pomogło gospodarzom z Pepsi Center odmienić losów pojedynku. Dla Nuggets to już czwarta porażka z rzędu, a 24. w sezonie 2014/2015.
Wyniki:
Miami Heat - Oklahoma City Thunder 86:94 (27:24, 23:25, 17:23, 19:22)
(Wade 18, Bosh 16, Whiteside 10 - Durant 19, Westbrook 19, Jackson 16, Morrow 12)
Denver Nuggets - San Antonio Spurs 99:109 (20:20, 28:31, 28:29, 23:29)
(Faried 26, Afflalo 21, Chandler 11 - Parker 18, Leonard 17, Duncan 16)