Jakub Artych: Zacznę od pytania o twoje zdrowie. Wiemy, że w ostatnich tygodniach zmagałeś się z urazem kręgosłupa.
Kamil Sulima: Myślę, że już jest w miarę dobrze. Będę mógł spokojnie grać w kolejnym meczu. W ostatnim spotkaniu musiałem wystąpić, gdyż zmusiła nas do tego sytuacja kadrowa. Rafał Sobiło szybko złapał przewinienia i musiałem zameldować się na parkiecie.
[ad=rectangle]
Zgodzisz się, iż zwycięstwo z Pogonią Prudnik było niezwykle ważne w kontekście całego sezonu?
- Tak, bo daje nam szansę powalczenia o coś więcej niż tylko o dolne lokaty w tabeli. Było to bardzo ważne zwycięstwo, wyszarpane w ciężkich bólach ale najważniejsze, że wygraliśmy.
Od początku meczu widać było wasze duże zaangażowanie. Karol Dębski mówił, że była w zespole duża energia. Czy to właśnie jej zabrakło w czwartej kwarcie, że przeciwnik was dogonił?
- Myślę, że bardziej przeważyły o tym niepotrzebne straty. Energia była podobna jak w pozostałych kwartach. Nasze błędy pozwoliły drużynie z Prudnika zniwelować przewagę. To było przyczyną, iż ten mecz zrobił się tak nerwowy w końcówce. Prowadziliśmy trzynastoma punktami i powinniśmy kontrolować spotkanie. Niestety było inaczej, ale liczą się dwa oczka.
Play-offy dla Siedleckiego Klubu Koszykówki to realna sprawa?
- Musimy skupiać się na każdym kolejnym meczu. Play-offy są dla nas marzeniem, a czy uda się je spełnić to ciężko teraz powiedzieć. Nie myślimy o dalszej przyszłości, najważniejsza jest teraźniejszość i najbliższe spotkanie.
[b]
Niedawno doszło w Siedlcach do zmiany trenera. Jak wygląda współpraca i treningi z nowym szkoleniowcem - Mariuszem Niedbalskim?[/b]
- Trener zwraca dużo uwagi na szczegóły naszej gry w obronie i ataku, których później wymaga w trakcie meczu. Pracuje z nami od tygodnia i w tak krótkim czasie nie można zmienić wszystkiego. Jak się pojawia nowy szkoleniowiec to wiadomo, że każdy chce się pokazać. Wszyscy zaczynają od zera i pracują na swój rachunek, są podwójnie zmobilizowani na treningu
Czy po tylu latach starcie z Legią wywołuje u Kamila Sulimy dodatkowy dreszczyk emocji?
- Podchodzę do niego jak do każdego innego meczu. Już tyle spotkań było po moim odejściu z Legii, że wielkiej różnicy nie czuję. Teraz mecz jest na Torwarze i przy licznie zgromadzonej publiczności. Będzie mi niezwykle miło przypomnieć się publiczności w Warszawie, dla której grałem przez kilka lat.
Wspominasz o Torwarze. Uważasz, że ta hala będzie bardziej korzystna dla was czy dla zespołu z Warszawy? Sami koszykarze Legii przyznają, że tak naprawdę będą grać na wyjeździe.
- Myślę, że to nie będzie miało aż tak dużego znaczenia. Na pewno Legia będzie się lepiej czuć od nas na Torwarze, choćby z tego względu, że mieli okazję tam trenować. Mecze derbowe rządzą się swoimi prawami. Może to nie są typowe derby, zespoły nie są z jednego miasta, ale na pewno będzie to ciekawy mecz.
Fanatyczny doping kibiców Legii może być dużym plusem drużyny z Warszawy?
- Myślę, że doping też będzie nas mobilizował, ale tylko do momentu wyjścia na parkiet. Kiedy się zacznie mecz, to już nie myśli się o tym co jest na trybunach.
Co będzie kluczem do zwycięstwa z Legią? Jakie są mocne strony gospodarzy, które musicie wyeliminować, aby powalczyć o zwycięstwo?
- Legia ma silny, wyrównany i bardzo długi skład. Ma też kilka słabych stron, o których trener nas bardzo dobrze informuje. Kluczem na pewno będzie realizacja naszych założeń przedmeczowych. Jeśli zrobimy to w 100 procentach, to mamy szansę na zwycięstwo. Legia musi, a my tylko możemy i myślę, że będzie to dla nich dodatkowe obciążenie. Po ostatnim przegranym meczu w Sosnowcu będą chcieli za wszelką cenę wygrać i mogą być spięci.
Na pewno uważnie obserwujesz swój pierwszy klub. Ekipa ze stolicy będzie w stanie zagrać nawet w finale?
- Myślę, że będą w stanie. Sami o tym głośno nie mówią, ale po licznych transferach, których dokonali w trakcie sezonu to mają zamiar powalczyć o finał już w tym roku. Są jednym z głównych faworytów do wygrania ligi w tym sezonie.
Występujesz w Siedlcach od 2009 roku. Rzadko się zdarza, aby jeden zawodnik występował tak długo w jednym klubie. Miałeś chwile w tym okresie, że byleś blisko zmiany barw klubowych?
- Nie. Odkąd jestem w Siedlcach to nie myślałem o tym, żeby się gdzieś przenosić, nie miałem takiej potrzeby. Może po sezonie, w którym spadliśmy z ligi to miałem różne myśli. Dostałem kredyt zaufania i szybko udało nam się wrócić na I-ligowe parkiety.