Debiut Mihailo Uvalina nie wypadł tak okazale, jak się spodziewano. Śląsk Wrocław bardzo pewnie wygrał 86:68. Szczecinianie nie byli faworytami niedzielnego starcia, ale sprowadzenie szkoleniowca w postaci doskonale znanego kibicom Mihailo Uvalina miało natchnąć Wilki Morskie do jak najlepszej gry i być może zwycięstwa, określanego mianem małej niespodzianki.
[ad=rectangle]
Momenty dobrej gry szczecinianie zanotowali w trzeciej kwarcie, kiedy to potrafili zmniejszyć straty do czterech oczek. Później jednak wrocławianie znów udowodnili, że dysponują sporą siłą i na tę chwilę są po prostu lepszym zespołem od Wilków Morskich.
- Jak dla mnie - nie mamy siły, by biegać na poziomie poważnych drużyn w tej lidze. Niestety moja drużyna nie jest w świetnej formie fizycznej. To jest jeden z głównych powodów, dla których nie wygraliśmy tego spotkania - mówił po meczu szkoleniowiec Wilków Morskich.
W tygodniu zaszły pewne zmiany w zespole ze Szczecina. Zawieszono Mike'a Rosario, który przestał przychodzić na treningi z własnej woli. O jego przyszłości ma zadecydować rada nadzorcza klubu, ale nie wydaje się, żeby gracz wrócił do rotacji meczowej.
W sobotę szczecinian czeka jeszcze trudniejsze zadanie. Ekipa z Pomorza Zachodniego na wyjeździe zmierzy się z drużyną AZS Koszalin, która w tym sezonie dysponuje bardzo silnym składem. Na dodatek we własnej hali Akademicy ponieśli zaledwie jedną porażkę. Lepsi w Hali Widowiskowo-Sportowej okazali się jedynie mistrzowie Polski, PGE Turów Zgorzelec.
W ekipie koszalińskiej jest lekkie podenerwowanie po ostatniej porażce w Gdyni - przeciwko Asseco. Nie ma co ukrywać, że Akademicy nie spisali się najlepiej w starciu z gdyńską ekipą. - Zagraliśmy słabo, ale jesteśmy żądni rewanżu. Chcemy pokazać się z lepszej strony - mówi Artur Mielczarek, kapitan AZS Koszalin.
Klub z Koszalina przygotował specjalny autobus, którym kibice będą mogli bezpłatnie dojechać na sobotnie spotkanie z King Wilkami Morskimi Szczecin. Wszystko to dzięki współpracy z Miejskim Zakładem Komunikacji.