Dreszczowiec z dogrywką dla gospodarzy - relacja z meczu Sokół Łańcut - Zagłębie Sosnowiec

Niesamowite emocje zgotowali kibicom zespoły Sokoła i Zagłębia. Po 45 minutach walki lepsi okazali się gracze trenera Kaszowskiego, którzy wygrali 87:81

Starcie w Łańcucie zapowiadało się bardzo ciekawie. Zagłębie Sosnowiec po słabym początku sezonu rozkręcało się z każdym tygodniem i z bilansem 9-7 przed 17. kolejką spotkań zajmowało siódmą lokatę na zapleczu ekstraklasy. Potwierdzeniem dobrej dyspozycji gości jest ostatnia niespodziewana wygraną z warszawską Legią.

Koszykarze Dariusza Kaszowskiego przegrali w Pruszkowie i do lidera ligi tracili punkt. Podrażnieni zawodnicy Sokoła za wszelką cenę chcieli pokazać, że był to wypadek przy pracy. Łańcucianie bardzo dobrze rozpoczęli mecz z Zagłębiem i po punktach aktywnego w pierwszej kwarcie Rafała Kulikowskiego prowadzili 14:5. Podopieczni trenera Tomasza Służałka grali bardzo nerwowo i już w pierwszej kwarcie popełnili pięć strat. Wykorzystali to miejscowi, którzy już po pierwszej odsłonie mieli dziewięć punktów zaliczki - 25:16.

[ad=rectangle]

Mimo że druga kwarta zaczęła się od naporu gości, którzy odrobili niemal całą stratę, to Sokół szybko wrócił do swojej gry i gdy Jacek Balawender przymierzył celnie zza łuku jego zespół prowadził 37:27. Zagłębie nie dało się jednak złamać, a dobra gra Marka Piechowicza i Marcina Kosińskiego pozwoliła im objąć pierwsze w meczu prowadzenie. Po 20 minutach było 38:42, co zwiastowało spore emocje w drugiej połowie.

W trzeciej kwarcie obie drużyny nie grzeszyły skutecznością. Goście z Sosnowca wciąż byli kilka oczek przed Sokołem, ale celne rzutu za trzy Tomasza Pisarczyka i Szymona Rducha znów doprowadziły do remisu. Przed decydującym fragmentem starcia Zagłębie miało zaledwie oczko więcej. Również ostatnia kwarta była bardzo wyrównana, a losy meczu ważyły się do samego końca. Praktycznie do ostatniej akcji trwała walka kosz za kosz. Piłkę meczową mieli gracze Sokoła, ale jej nie wykorzystali. Po 40 minutach był remis 74:74.

Sosnowiczanie grali już bez Kosińskiego, który popełnił pięć fauli. Odbiło się to na postawie beniaminka, który nie dał rady dotrzymać kroku gospodarzom. Bardzo ważne punkty zdobywał z linii rzutów wolnych Tomasz Fortuna, a jego drużyna wygrała ostatecznie 87:81.

Podkoszowy Sokoła zagrał znakomity mecz
Podkoszowy Sokoła zagrał znakomity mecz

Najlepszym strzelcem w szeregach Sokoła był Rafał Kulikowski - 22 punkty. Double-double zapisał na swoim koncie Karol Szpyrka. W ekipie Zagłębie kolejny świetny występ zaliczył Marek Piechowicz, zdobywca 27 oczek.

Zagłębie popełniło aż 21 strat, przy 16 Sokoła. Gospodarze zagrali również bardziej zespołowo. Ekipa z Podkarpacia rozdała w sumie 21 asyst, przy 16 beniaminka.

Sokół Łańcut - Zagłębie Sosnowiec 87:81 (25:16, 13:26, 18:15,18:17, d. 13:7)

Sokół: Kulikowski 22, Fortuna 15, Rduch 14, Szpyrka 14, Pisarczyk 8, Klima 5, Wrona 4, Balawender 3, Pławucki 2, Bręk 0, Czerwonka 0.

Zagłębie:Piechowicz 27, Kosiński 14, Sadło 12, Nowerski 10, Mordzak 9, Bogdanowicz 3, Przyborowski 3, Wójciak 3.

Źródło artykułu: