Łukasz Wilczek: Doping jak na meczach piłkarskich

Legia Warszawa bardzo pewnie pokonała SKK Siedlce i przygotowuje się już do meczu z [tag=1746]GKS Tychy[/tag], który odbędzie się w sobotni wieczór.

Derbowy pojedynek Legii Warszawa z SKK Siedlce zapowiadał się bardzo ciekawie. Koniec końców spotkanie w stolicy okazało się bardzo jednostronne. Koszykarze z Siedlec zagrali najgorsze 10 minut w tym sezonie, zdobywając w pierwszej kwarcie tylko trzy oczka. Ostatecznie licznik ekipy Mariusza Niedbalskiego zatrzymał się na 39 punktach!

[ad=rectangle]

- Muszę przyznać, że drużyna z Siedlec nie postawiła nam ciężkich warunków. Uważam jednak, że to nasza postawa w pierwszych minutach meczu nie pozwoliła nawet pomyśleć przeciwnikowi, że jest w stanie tego dnia wywieźć z Warszawy dwa punkty. Do meczu z SKK przystąpiliśmy niezwykle zmotywowani. Bardzo chcieliśmy zrehabilitować się za bolesną porażkę sprzed tygodnia z Zagłębiem Sosnowiec - zauważa Łukasz Wilczek, który jest jednym z ważniejszych zawodników w ekipie Piotra Bakuna. W ostatnim spotkaniu zdobył 11 punktów, ale miał także osiem zbiórek i siedem asyst!

- Dobra obrona oraz skuteczna gra w ataku w pierwszej połowie meczu były kluczem do zwycięstwa - zaznacza zawodnik.

Dla legionistów było to drugie zwycięstwo w hali Torwaru. Wcześniej podopieczni Bakuna pokonali Znicz Basket Pruszków. - Kibice są naszym szóstym zawodnikiem. Ich doping jest bardzo intensywny i na pewno deprymuje rywali. Jest to dla nas spore ułatwienie, ale również mobilizacja do walki przez całe spotkanie. Mecze z Pruszkowem i Siedlcami pokazały, że dobrze gra nam się w takich warunkach - przyznaje Wilczek.

- Atmosfera, jaka panuje na Torwarze, jest podobna do tej z meczów Legii w piłkarskiej Ekstraklasie. Ponad 3 tysiące kibiców na trybunach motywuje nas do pokazania się z jak najlepszej strony  - ocenia zawodnik.

W następnej kolejce warszawianie na wyjeździe zagrają z GKS Tychy. Po 17 kolejkach legioniści legitymują się bilansem 10-7 i zajmują czwarte miejsce w tabeli.

Komentarze (0)