Stelmet wygrał w hicie ze Śląskiem!

Co za zwrot akcji! Po fatalnej trzeciej kwarcie Śląsk był całkiem blisko zwycięstwa w hicie kolejki, ale Stelmet wyszedł z tarapatów i po fantastycznym finiszu pokonał wrocławian!

Quinton Hosley od samego początku był najmocniejszym ogniwem zielonogórzan. Jeden z liderów Stelmetu przede wszystkim znakomicie prezentował się na dystansie. W ogóle zawodnicy Sasy Filipovskiego byli skuteczni w rzutach zza łuku, dzięki czemu objęli prowadzenie i utrzymywali korzystny rezultat.

Wrocławianie trzymali się jednak blisko. Goście postawili na szybkie ataki, w których radzili sobie naprawdę dobrze. W pewnym momencie pierwszej kwarty udało im się nawet objąć prowadzenie, ale szybko je stracili. Mimo to nie odpuszczali i wciąż naciskali na zespół z Winnego Grodu.
[ad=rectangle]
Na początku drugiej odsłony po celnych trójkach Rodericka Trice'a i Jakuba Dłoniaka ponownie wyrwali przewagę Stelmetowi. Tyle że wicemistrzowie potrafili odpowiednio zareagować. Im bliżej było końca pierwszej połowy, tym lepiej prezentowali się gospodarze. Wpływ na to miała solidna skuteczność, ale także rosnąca liczba błędów Śląska. Wojskowi stracili aż szesnaście punktów po stratach, których zanotowali aż dziesięć.

Nic dziwnego, że zielonogórzanie zdołali odskoczyć. Ich przewaga znacząco wzrosła i postawiła podopiecznych Filipovskiego w znakomitej sytuacji. Tuż po wznowieniu gry Stelmet powiększył swoją przewagę, ale potem był już kompletnie nieskuteczny. Nawet Hosley nie potrafił uporać się z indolencją. Wrocławianie zaczęli odrabiać straty i w szybkim tempie doprowadzili do wyrównania.

Wicemistrzowie przez 8,5 minuty nie potrafili zdobyć punktu! W tym czasie zwaodnicy Emila Rajkovicia zanotowali serię 21:0 i zdołali zatem pójść za ciosem. Po świetnej postawie na początku czwartej kwarty odskoczyli i gospodarze znaleźli się wówczas w poważnych tarapatach.

Stelmet nagle zdołał się przebudzić i od razu wziął się do ostrej pracy. Zielonogórzanie za sprawą Hosleya, Przemysława Zamojskiego i Łukasza Koszarka odzyskali prowadzenie i pewnie zmierzali w kierunku zwycięstwa. Śląsk na ten cios nie zdołał już odpowiedzieć, w efekcie uległ na wyjeździe wicemistrzom.

Stelmet Zielona Góra - Śląsk Wrocław 80:70 (23:20, 25:19, 9:16, 23:15)

Stelmet: Hosley 27, Hrycaniuk 10, Zamojski 9, Koszarek 8, Robinson 8, Troutman 7, Cel 5, Lalić 4, Chanas 2.

Śląsk: Dłoniak 16, Trice 14, Gabiński 10, Ikowlew 8, Mladenović 6, Kinnard 6, Wiśniewski 5, Radivojević 2, Skibniewski 0.

Komentarze (130)
avatar
JDW21
1.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak poza meczem to...jak Wam się podobały te przygrywki na keybordzie? 
avatar
JDW21
1.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz jak mecz, były emocje związane głównie z run'em Wrocławian 21:0. Co mnie smuciło to nietrafione rzuty spod samego kosza przez Hrycaniuka. Niech ten chłop się ogarnie. Stoi pod samą dziurą Czytaj całość
2
1.02.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stelmet666 Ha,ha,ha!!! Po przeczytaniu twoich komentarzy, to chyba trzeba współczuć twoim rodzicom. 
avatar
Michalik józef
1.02.2015
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Ślask Wrocław to najbardziej utytułowana drużyna koszykówki w historii!
Legenda. A Zastalik co 50 lat się obijał w II i III lidze nagle zdobył brązik ,żłoto i srebro i uważają się za Barcelonę
Czytaj całość
avatar
TOKI1234
1.02.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mimo wszystko bąbel robi robotę w Stelmecie. Po zmianie za Adamka inna drużyna.