Teatr trzech aktorów - relacja z meczu Spójnia Stargard Szczeciński - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski

BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski pokonała Spójnię Stargard Szczeciński. O zwycięstwie gości zadecydowała druga, pełna kontrowersji kwarta.

Pojedynek w Stargardzie Szczecińskim od początku był zacięty. Obie drużyny postawiły na obronę oraz ułożony basket. Dopiero wraz z utratą sił koszykarze popełniali coraz więcej błędów. Lepiej zaczęli gospodarze, którzy prowadzili 5:0. Przeważali oni w pierwszej kwarcie, lecz w ostatniej akcji ostrowianie doprowadzili do remisu. W grze trzymał ich Adrian Mroczek-Truskowski. W całym meczu zdobył on 20 punktów, trafiając połowę oddanych rzutów. Najbardziej aktywny był jednak w pierwszej kwarcie, w której uzyskał 12 "oczek".

[ad=rectangle]

Początek drugiej odsłony to mocne uderzenie Stalówki. Tomasz Ochońko, Mroczek-Truskowski i Dawid Adamczewski rozmontowali obronę rywali. Kilka skutecznych akcji okazało się wystarczające do osiągnięcia dziesięciopunktowej przewagi. Spójnia nie poddała się i odrobiła połowę strat, lecz wtedy kilka kontrowersyjnych decyzji podjęli arbitrzy spotkania. Gospodarze "faulowali" na potęgę, do tego Piotr Pluta został ukarany przewinieniem technicznym. Spójnia nie złapała już swojego rytmu do przerwy i do szatni schodziła przegrywając 33:46. Już w pierwszej kwarcie trzy przewinienia złapał Jerzy Koszuta, a po drugiej stronie problemy z tym elementem miał również kapitan, Wojciech Żurawski. W całym spotkaniu gospodarzom zapisano 29 przewinień a przyjezdnym 17.

- W drugiej kwarcie daliśmy sobie narzucić styl gry. Później w drugiej połowie próbowaliśmy jeszcze dwa razy. Mieliśmy zryw, gdy doszliśmy przeciwnika na pięć punktów. Niestety nie utrzymaliśmy koncentracji. Stal rzucała z czystych pozycji za trzy punkty. Byli dobrze dysponowani, trafiali i ciężko było dalej grać - powiedział kapitan Spójni, Jerzy Koszuta.

Trzecia kwarta to ambitna pogoń stargardzkiej ekipy. Gospodarze przegrywali tylko czterema punktami, lecz wtedy nie poszli za ciosem. Mimo dobrej defensywy popełniali błędy w ataku i w efekcie nie dopadli rywala. Ważną "trójkę" trafił Tomasz Andrzejewski. Koszykarz, który zdobył 16 punktów trafił wszystkie cztery rzuty z dystansu. To on również przymierzył na koniec trzeciej kwarty i było 50:60.

Choć czwartą odsłonę skutecznie rozpoczął Koszuta, to w kolejnych minutach defensywa lidera I ligi spisywała się świetnie. Właśnie w tej odsłonie goście pokazali, dlaczego radzą sobie tak dobrze. Kontrolowali spotkanie, a gospodarze razili nieskutecznością. W decydujących fragmentach Stal pokazała, że zasłużyła na zwycięstwo. Szkoda tylko, że wcześniej nie obyło się bez kontrowersji, gdyż obie drużyny wolą walki zapracowały, by tylko o ich postawie pisać po sobotnim spotkaniu.

Spójnia Stargard Szczeciński - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 64:77 (20:20, 13:26, 17:14, 14:17)

Spójnia: Pluta 22, Bigus 15, Stokłosa 11, Koszuta 5, Żytko 5, Łukasz Bodych 4, Soczewski 2, Berdzik 0, Kasprzak 0, Wróblewski 0.

Stal: Mroczek-Truskowski 20, Andrzejewski 16, Adamczewski 14, Ochońko 13, Suliński 7, Pisarczyk 6, Zębski 1, Milczyński 0.

Źródło artykułu: