Bardzo słabo rozpoczęli starcie z Wikaną Start Lublin koszykarze z Tarnobrzega. Świetnie w rywalizacje wprowadził się Bryon Allen, który szybko trafił aż cztery razy za trzy i wyprowadził gości na prowadzenie 21:7. Jeziorowcy równie szybko dogonili jednak rywala, a w trzeciej kwarcie to oni mieli już ponad 10 oczek zaliczki. Źle rozegrana końcówka sprawiła, że ekipa Zbigniewa Pyszniaka na własne życzenie wypuściła z rąk szanse, a beniaminek doprowadził do dogrywki. W dodatkowym czasie to rozpędzeni zawodnicy z Lublina byli stroną dominującą i wygrali 93:90.
[ad=rectangle]
- Co można powiedzieć, na pewno szkoda tego meczu. Mogę tylko podziękować chłopcom, bo naprawdę walczyli. Gdybyśmy się pozbyli z dwóch-trzech błędów, to wygralibyśmy to spotkanie. Do tego przeszkodziła nam kontuzja Williamsa. Pech nas w tym roku straszliwie prześladuje. Mamy takich zawodników i będziemy walczyć - mówił wyraźnie podłamany trener Jeziora Tarnobrzeg.
To właśnie pechowy uraz Craiga Williamsa sprawił, że gospodarze nie mogli grać tak, jakby chcieli. Przez blisko 20 minut na pozycji centra z konieczności grał Daniel Wall, ale Wikana mimo tego nie wykorzystała przewagi pod koszem i była bliska kolejnej porażki.
Sporo kontrowersji wywołała po tym starciu postawa sędziów. W ostatniej akcji dogrywki Dominique Johnson rzucał za trzy i mimo ewidentnego przewinienia rywala gra została puszczona. Po ostatnim gwizdku swojej frustracji nie krył sam Amerykanin, ale także opiekun tarnobrzeżan.
- To co wyrabiali w tym spotkaniu sędziowie, to woła o pomstę to nieba. Mówię to świadomie, wszyscy to widzieli. Nawet ostatnia akcja Johnsona, w której był bity i ciągnięty za rękę na dół a faulu nie było... Jeden gwiżdże kroki, a drugi pokazuje faul w ataku. Sam komisarz w przerwie powiedział, że źle sędziują - przyznał szczerze Pyszniak.
Dla Jeziora to kolejna pechowa porażka w tym sezonie. Wliczając w to fatalną sytuację kadrową można śmiało stwierdzić, że fortuna nie jest w tym sezonie sprzymierzeńcem koszykarzy z Tarnobrzega. - No trudno. Jeszcze nie było takiego, który by z sędziami wygrał - dodał po chwili trener gospodarzy.