Energa Toruń kolejny raz bardzo słabo rozpoczęła mecz derbowy. Bydgoszczanki potrzebowały zaledwie kilku minut, aby wypracować sobie dwucyfrową przewagę. Dlaczego Katarzynki tak mizernie prezentują się w początkowych minutach? - Trudno powiedzieć. Może jest za duże ciśnienie? Derby rządzą się swoimi prawami i czasami tak bywa. Mamy problem z początkiem meczu. Musimy to przeanalizować i wyciągnąć wnioski - stwierdziła po zakończeniu spotkania Joanna Walich.
[ad=rectangle]
Torunianki często grały pod kosz, gdzie były podwajane przez podopieczne Tomasza Herkta. Próby gry dalej od obręczy nie przynosiły rezultatu ze względu na słabą skuteczność. - Nie zawsze można wszystko trafiać. Dobrze, że nie przegrałyśmy taką różnicą jak na początku meczu. Podgoniłyśmy rywala po przerwie i walczyłyśmy do końca. Poprawimy się w przyszłości - zapewniła nas doświadczona skrzydłowa.
Energa Toruń kilkukrotnie miała szansę odwrócić losy pojedynku. Katarzynki mogły wyjść na prowadzenie, ale przegrywając jednym oczkiem zanotowały kilka nieudanych akcji z rzędu. Ostatnie pogrzebały swoje szanse na zwycięstwo w ostatniej minucie, gdy dogrywając osiem sekund akcji nie oddały nawet rzutu. - Wszystkie drobne błędy miały wpływ na wynik. Na przykład głupie straty w obronie. Naprawdę musimy dobrze przeanalizować ten mecz i wtedy na spokojnie wyciągniemy wnioski - powiedziała nasza rozmówczyni.
Podopieczne Elmedina Omanicia nie mają zbyt wiele czasu na poprawę swojej postawy. Torunianki są już w hiszpańskiej Salamance, gdzie rozegrają w środę swój pojedynek w Eurolidze kobiet. Katarzynki w grodzie Kopernika będą dopiero w czwartek późnym wieczorem, zostaną im wtedy dwa dni treningów przed spotkaniem z CCC Polkowice. Zawodniczki Energi Toruń czeka ciężki mecz, po wojażach w europejskich pucharach problemy toruniankom sprawić potrafiły nawet zespoły z dołu tabeli TBLK. - Nie będzie to łatwy mecz. Zawsze gra się ciężko przeciwko CCC Polkowice. To bardzo dobry zespół - zauważyła wracająca do gry po przerwie macierzyńskiej koszykarka.