Czy Trefl czuje się w Ergo Arenie jak w domu? "To dom tylko z nazwy"

- Nie trenujemy w tej hali za często - mówi nam Sarunas Vasiliauskas, rozgrywający Trefla Sopot. Czy Ergo Arena jest problemem żółto-czarnych?

Karol Wasiek
Karol Wasiek

W tym sezonie koszykarze Trefla Sopot fatalnie spisują się w meczach domowych. Na dziewięć rozegranych spotkań żółto-czarni wygrali tylko cztery pojedynki! W ostatnim czasie sopocianie przegrali z MKS Dąbrowa Górnicza oraz z AZS Koszalin. Koszykarze zgodnie powtarzają, że w tej hali nie czują się najlepiej. Na co dzień odbywają oni treningi w Hali Stulecia. Ciekawostką jest fakt, że przed meczem z AZS przeprowadzili tylko dwie jednostki treningowe w Ergo Arenie.

- Nie trenujemy w tej hali za często. Można powiedzieć, że to nasz dom tylko i wyłącznie z nazwy. Cieszymy się, że kibice przychodzą i nas wspierają, ale w tej hali trudno jest stworzyć dobrą atmosferę, kiedy jest 1500 widzów na trybunach - podkreśla w rozmowie z naszym portalem Sarunas Vasiliauskas, rozgrywający Trefla Sopot.

Sopocianie w ostatnim czasie spisują się poniżej wszelkiej krytyki. Żółto-czarni ponieśli trzecią już porażkę z rzędu. Trefl w drugiej rundzie nie maj jeszcze na swoim koncie zwycięstwa. - W tej chwili Śląsk Wrocław i AZS Koszalin są lepszymi zespołami od nas. Próbowaliśmy z nimi walczyć, ale to okazało się za mało. Jakość gry tych zespołów była zdecydowanie wyższa od naszej - mówi Litwin.
Sarunas Vasiliauskas: Z AZS zagraliśmy tragicznie Sarunas Vasiliauskas: Z AZS zagraliśmy tragicznie
Szczególnie fatalne było spotkanie z AZS Koszalin, które tak naprawdę skończyło się... już po kilku minutach. Goście szybko ruszyli do natarcia i zaczęli konsekwentnie budować przewagę nad rywalem. Ta w czwartej partii sięgnęła wręcz gigantycznych rozmiarów - 37 punktów! - To było fatalne spotkanie w naszym wykonaniu. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. - Poddaliśmy się za wcześnie. Może część zawodników nie walczyła w takim stopniu jak powinna. Czasami się niestety tak zdarza, ale generalnie trudno mi się wypowiadać za cały zespół. Mogę odpowiadać tylko za siebie - zaznacza Vasiliauskas.

Dawno Trefl Sopot nie został tak upokorzony przez rywala we własnej hali. Sopocianie ani przez chwilę nie potrafili przeciwstawić się ekipie AZS Koszalin w niedzielny wieczór. W grze sopockiego zespołu praktycznie nic nie funkcjonowało. W każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła goście z Koszalina okazali się lepsi (zbiórki - 41:27, asysty - 17:10).

- To trudna sytuacja dla każdego zespołu, kiedy przegrywa się 30 punktami. Nie da się ukryć, że w taki sposób nie da się grać w następnych meczach, jeśli marzymy o zwycięstwach. Musimy wyciągnąć wnioski z tego spotkania i w kolejnych spotkaniach zacząć prezentować się lepiej. Nie możemy już myśleć o tych trzech ostatnich porażkach, bo to i tak nic nie da. Musimy wyjść z tego kryzysu i zacząć pozytywnie patrzeć do przodu - zaznacza Vasiliauskas.


Darius Maskoliunas: Chcę przeprosić kibiców

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×