Pogrom w pierwszej połowie - relacja z meczu Znicz Basket Pruszków - Astoria Bydgoszcz

Ależ skuteczność! Znicz Basket Pruszków trafił w pierwszej połowie niemal wszystkie rzuty dwupunktowe i zdemolował Astorię Bydgoszcz, zdobywając 59 oczek.

Patryk Neumann
Patryk Neumann

Tylko początek środowego spotkania dawał Astorii Bydgoszcz nadzieję na wyrównaną grę. Do połowy pierwszej kwarty obie drużyny zmieniały się na prowadzeniu, a po trafieniu Doriana Szyttenholma był remis 8:8. Dla gości trafiało dwóch najlepszych tego dnia w ich szeregach koszykarzy: Szyttenholm i Adrian Barszczyk. Ofensywnie usposobieni w Zniczu Basket byli na początku Adam Linowski i Marcin Kowalewski. Pierwsza kwarta należała do Linowskiego, który w tym czasie zdobył 11 punktów, później dorzucił jeszcze trzy.

Pomiędzy szóstą a dziesiątą minutą spotkania Znicz zupełnie zdominował boiskowe wydarzenia. Wygrał ten fragment 19:5. Przyczyniła się do tego skuteczność w rzutach dwupunktowych - 11/13 oraz tylko dwie straty. Koszykarze z Bydgoszczy również nieźle rzucali - 6/9, ale popełnili sześć strat.

Prawdziwa katastrofa dla zawodników prowadzonych przez Przemysława Gierszewskiego wydarzyła się jednak w drugiej odsłonie. Wyróżnić można jej początek. Przez 3,5 minuty Astoria nie zdobyła punktu. Miała nawet problem z oddawaniem rzutów, gdyż popełniała stratę za stratą. Znicz spisał się w defensywie, lecz i rywale nie popisali się popełniając proste błędy. Tymczasem ich obronę rozmontowali Adam Kaczmarzyk oraz Filip Put i było 41:13. Po chwilowym opanowaniu sytuacji przez gości przyszła równie fatalna końcówka. Najpierw akcją dwa plus jeden popisał się Kowalewski, a w ostatnich fragmentach pierwszej połowy osiem punktów zdobył fenomenalny Kaczmarzyk. Już po dwudziestu minutach miał on na swoim koncie 19 oczek.

Znicz do przerwy prowadził 59:28. Trafił dwie z siedmiu prób trzypunktowych, lecz godna podkreślenia była kapitalna skuteczność w rzutach za dwa. Na 84 proc. złożyło się wykorzystanych 21 z 25 prób. Skuteczność Astorii powoli spadała, lecz najgorszym problemem było 17 strat. Pierwsze minuty po zmianie stron były dla gości równie nieudane, lecz po przerwie popełnili oni o połowę mniej takich błędów, bo dziewięć. W drugiej połowie nie zdarzyło się nic szczególnego. Obaj trenerzy dali sporo czasu zmiennikom. Losy meczu nie zostały już odmienione. Trzecia kwarta była wyrównana. W czwartej Astoria odrobiła część strat, gdyż Znicz zdobył tylko 11 punktów i ostatecznie wygrał 92:68. To efekt niższej skuteczności - w sumie 61 proc. za dwa.

Co ciekawe gościom udało się obronić zaliczkę z pierwszego spotkania, które Astoria wygrała 83:57. Obaj szkoleniowcy zdawali sobie jednak sprawę, że nie będzie to miało znaczenia w końcowym rozrachunku. Na osiem kolejek przed końcem rundy zasadniczej Znicz awansował na piątą lokatę i dwunastą Astorię wyprzedza o pięć punktów.

Najlepszym koszykarzem gospodarzy był Kaczmarzyk, który w nieco ponad 20 minut zdobył 21 punktów. Trafił wszystkich sześć rzutów za dwa oraz 1/3 za trzy. Dobrze spisał się też Paweł Hybiak - osiem punktów i dziewięć asyst. Z dwucyfrowym dorobkiem mecz skończyli Kowalewski, Linowski oraz Put. Astorii nie pomógł świetny mecz Szyttenholma. Autor 20 punktów i 13 zbiórek trafił 8/8 rzutów z gry a jedyną pomyłkę zanotował na linii rzutów wolnych.

Znicz Basket Pruszków - Astoria Bydgoszcz 92:68(27:13, 32:15, 22:21, 11:19)

Znicz: Kaczmarzyk 21, Kowalewski 14, Linowski 14, Put 11, Hybiak 8, Janiak 8, Czosnowski 6, Jaśkiewicz 4, Tokarski 4, Janik 2, Bonarek 0, Tarczyk 0.

Astoria: Szyttenholm 20, Barszczyk 12, Fatz 10, Robak 8, Obarek 7, Lewandowski 4, Prostak 3, Domański 2, Krzywdziński 2, Łucka 0, Wardziński 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×