Chicago Bulls na fali, odpłacili się Cleveland Cavaliers

Ostatnie ligowe spotkanie przed tegorocznym Weekendem Gwiazd padło łupem Chicago Bulls. Gospodarze z United Center zrewanżowali się Cleveland Cavaliers, a 30 punktów zdobył Derrick Rose.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Cleveland Cavaliers wygrali 14 na 15 ostatnio rozegranych spotkań, ale w czwartek musieli uznać wyższość sąsiadujących w tabeli Konferencji Wschodniej Chicago Bulls. Nie dość, że problemy z prawym okiem przekreśliły udział w meczu Kevina Love'a, to jeszcze zaledwie 26 minut na placu boju spędził Timofej Mozgow. Rosjanin szybko popełniał kolejne przewinienia, zmuszając Davida Blatta do grania niskim zestawieniem.
Co by nie powiedzieć, było to jednostronne widowisko. Goście utrzymywali dystans tylko przez pierwsze 24 minuty. Gdy obie ekipy zamieniły się stronami, Byki zaliczyły serię 8:0 i chwilę po rozpoczęciu trzeciej odsłony prowadziły już 63:48.

Kawalerzyści poderwali się jeszcze w czwartej partii, LeBron James skuteczną akcją z faulem przeciwnika doprowadził do stanu 84:91, ale był to ostatni pozytyw z jego występu i drużyny.

Podopieczni Toma Thibodeau w krótkim odstępie czasu zdobyli później 14 punktów, rywale tylko dwa. To przesądziło o losach trzeciej bezpośredniej konfrontacji obu ekip, a prowadzenie 105:96 okazało się najwyższym w całym meczu. Chicago Bulls nie przegrali nawet kwarty, triumfując ostatecznie 113:98.

Świetnie spisywał się między innymi Derrick Rose, który po raz czwarty w sezonie zapisał na swoim koncie minimum 30 punktów. 26-latek z numerem 1. zaaplikował Cavaliers 30 oczek (12/24 z gry) i rozdał 7 kluczowych podań.

Chicago Bulls mieli w czwartek 29 drużynowych asyst, 10 przechwytów oraz zaledwie 8 strat! Dla porównania, goście zgubili 16 piłek, "kradnąc" tylko pięć. Oprócz Rose'a, genialnie spisywał się też Tony Snell, który zastępuje w wyjściowej piątce kontuzjowanego Jimmy'ego Butlera.

Drugoroczniak w meczu z Sacramento Kings zdobywając 24 punkty podrasował swoje najlepsze życiowe osiągnięcie, a w czwartek skompletował tylko o dwa oczka mniej. Co więcej, uczynił to oddając zaledwie 11 rzutów z gry i ani jednego osobistego. Wskaźnik +/- 23-letniego skrzydłowego wynosił tego dnia aż +29!

14. double-double z rzędu uzbierał Pau Gasol, a trzech asyst do triple-double zabrakło środkowemu. Joakim Noah zapisał na swoim koncie 10 punktów, 15 zbiórek i 7 kluczowych podań. Chicago Bulls po raz pierwszy w trwającej kampanii pokonali Cleveland Cavaliers, odnosząc przy okazji czwarty sukces z rzędu.

Goście ze stanu Ohio nie mieli wielu argumentów. LeBron James próbował wziąć ciężar na swoje barki, zdobył 31 punktów, ale popełnił też 8 strat i przestrzelił 7 rzutów zza łuku. 17 oczek na słabej skuteczności dodał Kyrie Irving, a 13 punktów i 11 zebranych piłek miał Mozgow.

Wynik:

Chicago Bulls - Cleveland Cavaliers 113:98 (30:26, 25:22, 32:29, 26:21)
(Rose 30, Snell 22, Gasol 18 - James 31, Irving 17, Mozgow 13)

Aktualna tabela Konferencji Wschodniej:

Miejsce Drużyna Zwycięstw Porażek
1. Atlanta Hawks 43 11
2. Toronto Raptors 36 17
3. Chicago Bulls 34 20
4. Washington Wizards 33 21
5. Cleveland Cavaliers 33 22
6. Milwaukee Bucks 30 23



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×