Do spotkania z Polfarmexem Kutno podopieczni Wojciecha Wieczorka przystępowali po kompromitującej porażce z Jeziorem Tarnobrzeg. W zespole była duża chęć rehabilitacji za ten beznadziejny występ w Dąbrowie Górniczej. Sami zawodnicy byli wściekli po tej przegranej. - Wiedzieliśmy, że mecz z Jeziorem był wpadką z naszej strony, dlatego jak najszybciej chcieliśmy pokazać, że to był wypadek przy pracy. Poza tym mecz na wyjeździe był podwójną motywacją - zaznacza Mateusz Dziemba, rzucający MKS Dąbrowa Górnicza.
[ad=rectangle]
Zawodnik w starciu z Polfarmexem Kutno nie zdobył punktów, mimo że na parkiecie spędzał 12 minut. W tym spotkaniu killerem był za to Myles McKay, który uzyskał aż 40 punktów! - Kluczem do zwycięstwa niewątpliwie była dobra organizacja w obronie. Do tego meczu byliśmy bardzo solidnie przygotowani pod względem teoretycznym, znaliśmy główne zagrywki zespołu z Kutna, które grają najczęściej, do tego skuteczność za trzy punkty i oczywiście najważniejszy klucz - dyspozycja Mylesa McKaya - dodaje Dziemba.
Dąbrowianie w tym sezonie dość często mogą polegać na McKayu, który w ostatnim czasie znajduje się w rewelacyjnej formie. Przeciwko Treflowi Sopot zdobył 35 oczek, z kolei z Polfarmexem dorzucił pięć punktów więcej, ustanawiając przy okazji nowy rekord ligi w obecnych rozgrywkach.
- Jesteśmy drużyną, w której każdy zawodnik może zdecydować o losach meczu, natomiast Myles zrobił już to kilka razy w tym sezonie, wiec jemu to miano się należy - komentuje gracz MKS.