W meczu z Rosą rzucający był, po Damianie Kuligu, drugą wiodącą postacią PGE Turowa. Zdobył 15 punktów, ale jego wysiłki na niewiele się zdały, gdyż mistrz Polski przegrał w Radomiu 73:90, notując tym samym drugą porażkę z rzędu. - Nie wyglądaliśmy jak drużyna, jak np. w meczach w EuroCup - przyznał zawodnik.
[ad=rectangle]
- Z drugiej strony Rosa grała z niesamowitą energią i trudno było nam dopasować się w tym spotkaniu i grać na tym poziomie, co rywal - podkreślił. Gospodarze spisali się bardzo dobrze w defensywie, nie dając się rozwinąć przyjezdnym. - Co więcej, nie graliśmy takiej koszykówki, do jakiej jesteśmy przystosowani - nie ukrywał.
W poczynaniach zgorzelczan w Tauron Basket Lidze widoczny jest chwilowy kryzys. Po porażce w Radomiu ekipa z przygranicznego miasta spadła na trzecie miejsce w tabeli. - Nie wiem, z czego to wynika, ale nie możemy tak dalej grać. Musimy grać przede wszystkim z większą energią, od tego wszystko się zaczyna. Potem można zwracać uwagę na detale: na zbiórkę, na obronę pick and rolla, na obronę szybkiego ataku. To wiele aspektów, ale bez energii nie da się nic zrobić - zaznaczył Aleksander Czyż.
Koszykarz, zapytany o to, czy słabsza dyspozycja może być wynikiem zmęczenia dużym natężeniem gier, odpowiedział: - Możliwe, właśnie wróciliśmy z Hiszpanii, ale nie chcę zwalać na to winy, bo mamy dzień wolny po meczach w Polsce i w pucharach. Jest więc czas na regenerację. Czegoś po prostu brakowało - skomentował.
Obwodowy już jakiś czas przebywa w Polsce, w zespole złotego medalisty poprzedniego sezonu. Jak może ocenić te minione tygodnie? - Myślę, że to coraz lepiej wygląda i że będzie mi szło coraz lepiej, będę kontynuował rozwój - zakończył optymistycznie.